drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 23 marca 2018

I stało się......

........mamy rejestrację  berlińską!
                           Tak wygląda herb Berlina na naszej tablicy rejestracyjnej

O dziewiątej rano,  zgodnie z wcześniejszym zapisem, stawiliśmy się w Wydziale
Komunikacji, który zajmuje się rejestracją  samochodów osób spoza Niemiec.
"Poślizg" czasowy wyniósł 45 minut, spowodowany wprowadzeniem nieco na
"łapu-capu" nowego systemu komputerowego, bez dokładnego przeanalizowania
poprzedniego systemu.
Pani urzędniczka przepraszała nas serdecznie i tłumaczyła skąd to opóznienie-
otóż w  dotychczasowym systemie gdy interesant mailowo zajmował sobie
kolejkę u urzędnika to jego dane były automatycznie wciągane do systemu
i w dniu wizyty urzędnik już tylko sprawdzał jego papiery i cała sprawa trwała
pięć lub 10 minut.
A ten nowy system tak nie działa i urzędnik musi wszystkie dane interesanta
wprowadzać gdy już interesant stoi przy biurku. Dodatkowo to system jest
nieco niedopracowany i urzędnicy  miewają chwilami rozrywkę umysłową
co i jak wpisać, żeby to miało ręce i nogi.
Chyba jednak jest coś na rzeczy w powiedzeniu "lepiej jest wrogiem dobrego".
Tutaj interesant nie dostaje tablic rejestracyjnych w Urzędzie Kominikacji -
dostaje tylko pisemko do upoważnionego punktu wykonywania tablic.
Po drugiej stronie ulicy, przy której jest UK, jest cała masa tych punktów.
Wykonanie tablicy to DWIE minuty i 50 euro z kieszeni. Potem z tablicami
wraca się  do urzędnika, który wtedy wydaje nowy dowód rejestracyjny,
zamawia za pieniądze interesanta "zieloną plakietkę", którą nam przyślą do
domu, a na tablicach rejestracyjnych przykleja  znaczki- na obu herb Berlina  i
dodatkowo na jednej z nich znaczek informacyjny do kiedy jest ważne aktualne
badanie techniczne samochodu. Polski dowód rejestracyjny samochodu
oczywiście nam zabrano.
Teraz, w ciągu najbliższego tygodnia muszę poinformować swój dotychczasowy
Urząd Komunikacji, że mamy  samochód przerejestrowany, bo mieszkamy w Berlinie.
Wracaliśmy z  UK jeszcze na starych tablicach rejestracyjnych ale już z nowym
Dowodem Rejestracyjnym. Po prostu obie stare tablice były tak zapaprane, że
ciężko było je usunąć, nie uświniwszy się przy tym jak dzika świnia  w błocie.
A po południu przyszedł zięć z Krasnalami i męska połowa rodziny poszła
zdejmować stare i zakładać nowe tablice.
A ja w tym czasie oglądałam skoki Kamila  Stocha w Planicy. Oczywiście
kolejny raz wygrał.
Dziś Krasnale miały ostatni dzień nauki. Przed nimi dwa tygodnie ferii. Na
pierwszy tydzień jadą z rodzicami na Sycylię, w  drugim tygodniu będziemy się
pewnie z nimi w różne miejsca wyprawiać. Już czuję, że z pewnością nie ominiemy
Muzeum Techniki. A jeśli będzie ciepło to może odwiedzimy Ogród Zoologiczny.