....nie porzuciłam bloga.
Chwilowo przeniosłam "tfurczość" na drugi blog, czyli wyżywam się na
polu grafomańskim.
Poza tym mam jakieś cyrki z Bloggerem. Nie podoba mi się, że zdjęcia
"obrabiają się" automatycznie - wolałam gdy mogłam to robić sama.
Koralikuję w dalszym ciągu, ale nie wiem kiedy pokażę efekty.
Zupełnie przypadkiem odkryłam,że mam bardzo zabawne nieduże kamyczki,
w białe i czerwone ciapki. Zupełnie zapomniałam o ich istnieniu!
Ponieważ kamyki małe to muszę je oprawiać maleńkimi koralikami a taka
miniaturyzacja bardzo zabiera czas.
Poza tym wypróbowałam, że kwas askorbinowy plus czosnek z powodzeniem
zastąpiły antybiotyk- długo to trwało, ale wreszcie jest lepiej, przynajmniej
nie konkuruję z okolicznymi psami i nie szczekam.
Poza tym sytuacja zmusiła mnie do porządkowania różnych dokumentów
rodzinnych, bo kuzynki koniecznie chcą wyeksponować i upublicznić
fragmenty życia moich dziadków. Nie wiem co prawda po co.
Poza tym u mnie zima, jest prawie -3, leży śnieg i niestety od rana coś prószy.
Nie przypominam sobie bym tęskniła za zimą- było mi całkiem dobrze bez
śniegu i mrozu.
Ten zimowy pejzaż napawa mnie smutkiem, niedługo wpadnę w depresję:)))
Życzę wszystkim miłego nadchodzącego nowego tygodnia.To już piąty
tydzień nowego roku.