Mam nadzieję, że mnie nie pobijecie, bo to znów moje hobby, czyli ładne
kamienice.
Wędrowaliśmy sobie Bundesallee , potem skręciliśmy w jedną z bocznych ulic,
a ja, ku utrapieniu ślubnego, co chwilę przystawałam i zupełnie niezgodnie
z jego sugestiami- fotografowałam.
To bardzo typowa uliczka i to wcale nie jednokierunkowa . Takich uliczek
w Berlinie jest multum, a te blisko nas są na dodatek wybrukowane kostką,
która bywa paskudnie śliska gdy jest mokra. Tu jak widać jest asfalt.
Jak widać zdarzają się tu również urocze, małe domy.
Ta pompa jest czynna, ale woda nie jest przeznaczona do picia.
Tu połączenie dwóch różnych okresów w budownictwie- z prawej budynek
przedwojenny, oczywiście ślicznie zrewitalizowany.
To jest strona budynku od podwórza. Zainteresowało mnie co jest w tych
półokrągłych "naroślach"- mają one z boku wąskie okienka, a pomiędzy tymi
"naroślami" są wyraznie okna. I tak staliśmy, staliśmy snuliśmy domysły i
nic nie wymyśliliśmy.
Jak widać tu też są kościoły i jest ich całkiem sporo. W środku nie byłam.
Bardzo mnie rozbawił narożnik tego budynku- miał projektant fantazję.
A poniżej nowy budynek stoi starego.No i chyba nie muszę podpowiadać,
że ten stary to jest z prawej strony;)
A te dwa ostatnie zdjęcia to widok z mego kuchennego okna.
Wiem, że niektóre budynki na zdjęciach wyglądają tak, jakby za moment miały
runąć, ale tak to jest, gdy się robi zdjęcie stojąc pod budynkiem a nie
z perspektywy. I tak już je nieco "pionizowałam" w trakcie obróbki, ale nie
jestem wcale z efektu zadowolona. No ale tu wszak biega o fasadę, a nie o pion
budynku.