w świat realny - sprawdzają się.
Po kilku latach znajomości blogowej, wreszcie udało mi się poznać "Iw-nową"
w realu.
Jest właśnie taka jak na swym blogu - zorganizowana, myśląca i bardzo,
bardzo miła.
Zawsze nam coś stawało na przeszkodzie by się spotkać, a teraz wreszcie się
udało!
Byłam nawet nieco stremowana, bo odkąd szykuję się do wyjazdu mieszkanie
moje nie grzeszy porządkiem, a zresztą tak naprawdę jestem bałaganiarą i
często utrzymanie ładu jakoś mi nie wychodzi.
Mam nadzieję, że w sytuacji, gdy będę mieszkać na trasie zawodowych
wędrówek Iw, będziemy się częściej spotykać.
Wiecie co - Iw jest taką młodą kobietą z której każda mama musi być dumna.
A do tego wszystkiego jest miła i "ciepła".
I (jak to mówią faceci) - prawdziwa "lasencja"- ładna buzia, świetna figura.
Wpadła chyba mojemu w oko, bo jakimś cudem natychmiast zapamiętał
Jej imię!!!
******
Snuję się po domu niczym przysłowiowy Marek po piekle. Oglądam
"dobytek" i czaszkuję intensywnie co zabrać a z czym się definitywnie
rozstać. Na razie nabyłam dwie nowe, sympatyczne patelnie na
kuchenkę indukcyjną i dokonałam epokowego wręcz odkrycia- mam od
roku aż trzy garnki nadające się "na indukcję"!
Po raz pierwszy przyjrzałam się dokładnie znaczkom wyrytym na ich dnie
i rewelka- nadają się!
A kupiłam je ponad rok temu, kierując się tylko i wyłącznie tym, by
posiadały bardzo grube dno.
Wygląda na to, że garnków mi nie zabraknie, bo producent płyty
indukcyjnej dodaje do kuchenki też ze 3 garnki. Obym tylko zawsze
miała co w te garnki włożyć;)
Na razie wiem jak będzie umeblowany pokój ślubnego- po prostu tak
samo jak teraz, bo zabiera wszystkie swoje meble.
Jeden problem będzie z głowy.
Umeblowanie kuchni też już jest mi znane. Martwi mnie przedpokój -
jest diablo wąski i na dodatek jest w nim...kaloryfer. Przedpokój jest
w tym mieszkaniu długą, wąską kichą, co przy jego wysokości ponad
trzy metry nie robi najlepszego wrażenia. Przydałby się pawlacz.
Przecież trzeba gdzieś trzymać dodatkową pościel i "niesezonową"
w danym momencie odzież.
Denerwuje mnie to, że nadal nie bardzo wiem co z pozostałymi
meblami, podejrzewam, że pierwsze tygodnie będę spędzała w średnio
miłym towarzystwie pudeł zamiast mebli.
Miałam zamiar kupić meble u nas, ale moje przytomne dziecię
zwróciło mi uwagę, że jeśli kupię je "w paczkach", a potem, w czasie
montażu okaże się, że czegoś brakuje lub jest uszkodzone, to będzie
problem z reklamacją. Więc lepiej to samo kupić już na miejscu.
Czeka nas trochę "latania" w tym tygodniu, więc mam nadzieję, że upały
wreszcie się skończą.
Ze smutkiem zauważam, że z roku na rok coraz gorzej znoszę upały.
Niedługo będę śpiewać "to idzie starość, starość, starość i śpiewa"-
zupełnie jak w pewnej marszowej piosence rodem z PRL- tyle tylko,
że wtedy było: "to idzie młodość, młodość i śpiewa radośnie"...
******
Na kanale Planete+ udało mi się dziś obejrzeć całość , czyli trzy
odcinki filmu dokumentalnego "Krew i złoto-jak powstała Hiszpania".
Jeżeli kiedyś wpadnie Wam w oko ten tytuł to gorąco polecam. Film
zrobiony niezwykle starannie, dużo ciekawych wiadomości od zarania
dziejów, czyli od czasu podboju tych terenów przez Rzymian aż do
czasów obecnych. Naprawdę warto obejrzeć, bo po pierwsze nikt z nas
nie wyniósł takich wiadomości ze szkoły, a poza tym historia innych
krajów pomaga nam w rozszyfrowywaniu naszej własnej historii,
znajdywaniu wielu analogii.
A potem jeszcze na tym samym kanale obejrzałam kolejny odcinek
cyklu "Magia przyrody", czyli odkryłam kolejne cuda Francji - bo
Francja to nie tylko Paryż, Luwr, i zamki nad Loarą.Śledzę ten cykl
z zapartym tchem i zachwycam się estuarium Sekwany, bretońskimi
wysepkami, wysepkami na Kanale La Manche, i pejzażami nad
tym kanałem. A dziś był odcinek o Kraju Basków.
Jednym słowem zrobiłam sobie kilka godzin przed telewizorem, ale
czuję się rozgrzeszona- cały czas "dziabałam na drutach" i jakimś
cudem nie ominęłam żadnego oczka.
Zdolniacha ze mnie, no nie???;)))))))
W nagrodę za poczytanie posłuchajcie ulubionej mojej muzyki;)