I wiele, bardzo wiele lat temu zdarzyło się - zmarznięty bocian pomylił
drogę i wrzucił mnie do Warszawy.
Do dziś nie wiem dlaczego nie na Sechele, od biedy mógł na Capri.
Od wnuczków dostałam taką oto kartę urodzinową
oraz coś o co będę musiała dbać:
a od ich rodziców 2 bilety wstępu na imprezę lipcową "Noc w Ogrodzie
Botanicznym".
Poza tym zabroniono mi cokolwiek szykować, bo to oni nas zaprosili
do siebie na urodzinowy tort (bezglutenowy), z wnukami tańczyłam
"makarenę" i kilka innych "zakręconych" kawałków, a potem graliśmy
w planszową grę "podróże po Europie".
Obie z córką ograłyśmy męską część graczy. Górą baby.
Miłej niedzieli Wszystkim;))