"Połamana" jestem, nie dość, że mnie wszystko boli po zabiegach (mój
pan rehabilitant ma zestaw niezwykle bolesnych pieszczot) to właściwie
bolą mnie wszystkie kosteczki, bo jest okrutnie wilgotno, a ja na wilgoć
atmosferyczną reaguję niczym rasowy reumatyk.
****
Wczoraj, gdy wróciłam z rehabilitacji zastałam w domu niezwykłą i
ogromnie wzruszającą niespodziankę - czekała na mnie przesyłka od
Mady (Kolorowe Szkiełka), a w niej dwie cudne rzeczy: dla mnie
filcowe kwiatki biało-czarne, większy i mniejszy, połączone filcowym
"sznurem", a do tego Mada przysłała dla mojej przyjaciółki, tej po
mastektomii, pięknego , witrażowego aniołka, którego tułów jest
w kształcie symbolicznej różowej wstążki. Wzruszyłyśmy się obie
ogromnie. Mada, jesteś niesamowita, dziękuję Ci serdecznie , to
prawdziwy dar serca.
Z tego wszystkiego nie obfociłam aniołka, ale zrobię to w sobotę
A aniołek już wisi nad łóżkiem M. i jej strzeże. I wtedy go pokażę razem
z tymi cudnymi filcowymi "zamotkami".
****
Całą noc i pół dnia dziś lało, ale najważniejsze, że wczoraj nie padało
i dach stadionu mógł być otwarty. Jestem zadowolona z wyniku, choć
chłopcy nieco pokopani.
****
Kupiłam zabawny koralik, żółwika. I zrobiłam z niego taki smieszny
naszyjnik, który nazwałam "spiesz się powoli". Zgodnie z tym
hasłem robiłam go dość długo, a wygląda tak:
A na oprawę czekają takie kamyki:
Kwadraty to ametyst i jaspis, okrągły to agat
Na razie zabieram się za szydełkowanie, wreszcie dotarł do mnie
kordonek, cieniutki, turecki, w kolorze ecru.
A więc do roboty, do roboty.