w domu. I krasnoludki są wtedy pod opieką swej babci, a babcia
dzwoni po swą koleżankę, żeby się nie "zababciować" na śmierć.
Młoda ma 3,5 roku, młody rok i miesiąc więcej.
Pijemy kawkę i nadsłuchujemy co się dzieje w pokoju - jest cicho,
a więc podejrzanie, wiec się podkradamy do pokoju.
Młody leży na wersalce z gazetą w łapie i okularach p.słonecznych na
nosie, młoda serwetką ligninową wyciera plastikowe garnuszki lalek.
Główna babcia pyta: "w co się bawicie?"
"w tatę i mamę" -odpowiada młody. "Babciu, a możesz mi pożyczyć
swoje okulary? Bo w tych to nie mogę literek rozpoznać".
Wycofujemy się do kuchni i zaczynamy cichutko rechotać. Główna babcia
mówi - "dobrze, że tylko to u rodziców podejrzeli" i znów mamy napad
głupawki.
Młody często nas przyprawia o napady głupawki. Kiedyś wydał
autorytarną opinię; "baby są głupie". Główna babcia oburzona takim
sformułowaniem mówi - Jacusiu, a które to są te baby?
Jacuś spogląda babci w oczy i mówi - " no te jak Aga" i wskazuje na
siostrę. Ależ Jacusiu - przecież mama i ja to też baby. Jacuś wlepia
w babcię swe piwne oczka i mówi -"ale wy jesteście stare, mądre
baby." I teraz, gdy babcia Jacusia do mnie dzwoni mówi:
"cześć, tu stara, mądra baba".
*****
Czasem dobrze mi robi wyżalenie się:))))