..................................czytania tego posta.
Podpadnę tym postem, ale muszę "wymiauczeć" swoje zdanie o pandemii, bo
wczoraj wieczorem przeczytałam o tejże pandemii taki tekst, że mi nawet moja
zawsze niska temperatura podskoczyła do 36,4 - zawsze mam około 35,0.
Tekst był bełkotem antyszczepionkowców i był wzbogacony całą gamą
teorii spiskowych.
Nie jestem szczęśliwa z tego powodu, że krąży po świecie Covid-19, ale
wcale mnie ta pandemia nie dziwi - bo to jest wynik ludzkiej, często mało
mądrej działalności.
Stara jestem, no ale jeszcze nie na tyle by pamiętać z własnego doświadczenia
co się działo np. na przełomie wieku XIX i XX. O tym wszystkim wiem tylko
z opowiadań swej własnej babci.
Otóż - kiedyś istniała tzw. selekcja naturalna - przeżywały tylko silne
organizmy - była bardzo wysoka śmiertelność noworodków. Wiele było też
poronień- nikt ciąży nie podtrzymywał na siłę pakując w ciężarną hormony.
Nikt nie ratował noworodków - wcześniaków urodzonych w 26 tygodniu
ciąży, która normalnie powinna trwać 40 tygodni.
A gdy już dziecko przeżyło trudy porodu były jeszcze przed nim do
przetrwania różne wirusówki, tzw. "choroby wieku dziecięcego", które też
eliminowały słabsze osobniki.
A ci co przeżyli ten czas nie żyli tak długo jak dziś - tak naprawdę mało kto
z pracujących cieszył się emeryturą, bo mało kto się jej doczekiwał by z niej
korzystać długo i szczęśliwie.
Moje dzieciństwo to też było pasmem chorób wieku dziecięcego, które jak
widać przeżyłam, choć nie było jeszcze ani szczepionek ani penicyliny,
a stany zapalne leczono sulfatiazolem ( na który miałam i mam uczulenie).
Ludzkość sama wyhodowała kiepskich reproduktorów, bo odpadł czynnik
selekcji naturalnej, by reproduktorami byli tylko posiadacze najsilniejszych
organizmów.
Ale to nie koniec - spójrzcie jak "skurczył" się świat - w ciągu kilku lub
kilkunastu godzin możemy przenieść się w celach stricte rozrywkowych na
odległy kontynent - bo chcemy zobaczyć na własne śliczne oczęta Chiński
Mur, odbyć afrykańskie safari, poczuć dreszczyk emocji słysząc ryk lwa,
prażyć się na pustyni czy też wędrować u podnóża Himalajów, moczyć nogi
w świętej rzece Ganges, w której są spławiane szczątki zmarłych i kąpią się
w niej posiadacze dziwnych chorób skóry. Podobno ta kąpiel im pomaga.
Wielka (w sumie) dostępność turystyki sprawia, że razem z nami wędrują po
naszym globie całe tabuny chorób dotąd endemicznych, a do tego dochodzą
zmiany klimatyczne, które sprawiają, że zmienia się flora i fauna wielu
miejsc.
Wraz z nami wędrują różne nieznane dotąd w Europie pasożyty, jedne w
naszych organizmach, inne uczepione środków transportu. Nie wiem czy
wiecie, ale niektóre bakterie i wirusy mogą przeżyć również podróż
w Kosmos i z powrotem, bez ochronnych kombinezonów. Im nie straszne
promieniowanie kosmiczne.
Przywozimy z tych wojaży również różne choroby- jeżdżąc "gdzieś tam"
lub goszcząc innych u siebie.
Czasami odnoszę wrażenie, że Ziemia jest rozumnym Tworem, Planetą
Samonaprawialną i kiedyś, gdy dojdzie do wniosku, że jesteśmy bardzo
durni, to najzwyczajniej w świecie pozbędzie się większej części ludzkości
- a ma ku temu możliwości- ma w zanadrzu trzęsienia wywracające
wszystko " do góry nogami", wybuchy super wulkanów których wyrzucony
w atmosferę popiół na wiele miesięcy przysłoni życiodajne światło Słońca,
może też zafundować nam wielkie powodzie.
I wiecie co ? - ta pandemia się nam, jako ludzkości, należy- może właśnie
po to byśmy się zastanowili czy robimy dobrze dążąc do jak największych
zysków jak najmniej inwestując, czy nie za bardzo ingerujemy w ludzki
organizm, czy każde ulepszenie i ułatwienie życia naprawdę przyniesie
nam pożytek, czy też może wróci się przysłowiową czkawką.
Pomyślcie o tym wszystkim, myślenie nie boli, nie powoduje również
zapalenia płuc i kaszlu i niestety jest dużo mniej zaraźliwe niż Covid-19.
Trzymajcie się w zdrowiu i odosobnieniu!
P.S.
Lojalnie uprzedzam, że niekulturalne komentarze najzwyczajniej
w świecie skasuję.