...................zupełnie nic się u mnie nie dzieje.
Mam co prawda nowiusieńki i już pomalowany sufit w łazience, ale teraz czekam na pomalowanie w niej ścian, które jednak też wymagają farby i pędzla. Najgorsze, że nadal całą zawartość łazienki mam w dalszym ciągu zgromadzoną w sypialni i nieco mnie to już wk.., to znaczy wścieka.
A tu portret mego nowego sufitu:
No ale pogodę mam przynajmniej niezłą - na zmianę chmury ze słońcem a temperatura całkiem kulturalna, +20 stopni.
Tu znowu szykują się kolejne ferie w szkołach, tym razem z okazji "Zesłania Ducha Świętego"- od 27 bm. aż do 7 czerwca. A potem to już będą wakacje, które w Berlinie będą od 7 lipca do 19 sierpnia. Potem będą ferie jesienne-"wykopkowe" od 24 października do 4 listopada, no a potem jak zwykle od 22 grudnia do 2 stycznia ferie zimowe. Ostatnie dwa lata były dość ubogie w dni, w które dzieci bywały w szkole, a nauczanie zdalne nie wszystkim dzieciakom służyło. Podobno wiele dzieci ma kolosalne braki w poziomie wiedzy i trwają rozliczne dyskusje co z tym począć. I pomyślałam, że skądś już to znam. Jałowe dyskusje tam, gdzie potrzebne są konkretne działania to wielce europejska cecha.
Niemcy już załamują rączęta, bo z powodu pandemii i wojny na Ukrainie pszenica zdrożała dwukrotnie, a Niemcy zjadają bardzo dużo chleba i ciastek. Według danych RTL News jeden mieszkaniec Niemiec zjada średnio 61 kilogramów chleba rocznie. W Niemczech zarejestrowanych jest około 3200 jego odmian. No cóż - od chwili przyjazdu nie zjadłam nawet 1 kilograma chleba z "normalnej" mąki, bom jest bezglutenowa.
A dziś słucham:
Miłego nowego tygodnia Wszystkim!!!!!