...robić w upał? Dużo, dużo pić, zajadać się lodami, wolno snuć się po
mieszkaniu, dużo czytać.
A propos czytania - wytrwale czytam "Szatańskie wersety" - w sumie
podoba mi się ta lektura - wprawdzie chwilami nie bardzo rozumiem
co autor chciał przez to powiedzieć, ale generalnie jest dobrze.
Myślę, że obrazoburczość tej ksiązki jest jasna tylko dla zagorzałych
islamistów - dla mnie jest to raczej studium ludzi, którzy z różnych
względów zmieniają swe dotychczasowe środowisko i są rozdarci
pomiędzy tradycją, w której wyrośli a tym wszystkim, co spotykają
w nowym miejscu. Bo i tam wierzyli w Boga, w nowym miejscu też
wierzą w Boga i licho wie jak to jest z tymi Bogami, którzy w pewnym
sensie są inni.
****
Wczoraj postanowiłam zrobić wreszcie remanent w moich kralikowych
przydasiach. Bo ostatnio ciągle wszystkiego szukałam. " Ktoś" mi zrobił
bałagan, pomieszał koraliki, poukrywał wiele rzeczy "niewiadomogdzie".
Efektem pierwszych porządków jest ten śmieszny naszyjnik:
Oczywiście ten motylek też musiał nabrać "mocy urzędowej".
Początkowo miał mieć skrzące się kolorem skrzydełka, ale
nie wyglądało to wcale ładnie. Potem miał być broszką,
w końcu, jak widać, przysiadł na takim śmiesznym nośniku
splecionym z koralików zwanych farfalami (kokardkami).
Dziś dalsza część remanentów, dużo jeszcze przede mną.
Wczoraj odkryłam pudełko z zaczętymi różnymi projektami,
ale nie zagłębiałam się jeszcze w jego zawartość.
****
Właśnie spojrzałam w okno - słońce zaszło za chmury, powiał
wiatr,a z drzew zaczęły spadać pożółkłe liście - niestety dużo
ich spada. A trawniki mają kolor musztardowy.
Czekam z utęsknieniem na deszcz i ochłodzenie. Przecież nikomu
nie przeszkadzałoby, gdyby temperatura zamiast +32 wynosiła +23
w cieniu. Taka mała zamiana miejsc cyferek.
****
No ale dość narzekania, czas ruszyć do remanentu.
Mało tu ostatnio piszę, ale coś naklikałam na drugim blogu.
Miłego :)