......dla oka na jesienne dni, czyli fotki z "ferii wykopkowych" moich wnuków.
Na początek - widok z hotelu, w którym się zatrzymali:
Tak się prezentuje Katedra
A to wschód księżyca
A ostatnie zdjęcie to wyrażenie żalu, że trzeba już wracać do Berlina.
Ale, żeby było zabawniej, to nie ma bezpośredniego połączenia lotniczego Malty z Berlinem. A najnowsze lotnisko w Berlinie jest naprawdę ogromne, więc nie mam nawet bladego pojęcia czemu wpierw trzeba się przemieścić kilka godzin pociągiem z Berlina do Monachium i dopiero stamtąd można lecieć na Maltę.
Wczoraj przeżyłam chwile niepewności - akurat zdążyłam wyjść z metra w okolicy "mojej" przychodni stomatologicznej i przed wizytą odwiedzić sklep Rossmanna, gdy nagle wkopał mnie w chodnik ryk wielogłosowy karetek pogotowia ratunkowego i w okolicę zejścia do metra zjechało się chyba z 10 karetek Pogotowia Ratunkowego oraz samochody policji. Popatrzyłam na wszystko tak z odległości 70 m i poczłapałam do dentystek. Tam z okna 4 piętra w dalszym ciągu widziałam tylko "zgromadzenie" karetek pogotowia i ich migające światła , ale już przynajmniej nie wyły. Czekając na wizytę zastanawiałam się gorączkowo jak ja trafię do swojego domu, jeżeli w metrze była jakaś "masakra" i nie będzie kursowało. Nie da się ukryć, że berlińskie metro jest podstawowym i względnie nieźle opanowanym przez mnie środkiem przemieszczania się po mieście. Po tej pandemii o taksówce to już tylko można pomarzyć - po prostu bardzo wiele osób przestało w tym biznesie funkcjonować. A w kwestii mego uzębienia - wychodzi na to, że ze 2 godziny dziennie będę traciła na zajmowanie się własnymi zębami. Najbliższą kontrolę mam na początku grudnia, kolejny termin na początek lutego.
Gdy już wyszłam od dentystek, koło metra stała 1 karetka, nie wyła, nie migała światłem. A metro kursowało jak należy. I nadal nie wiem co to za atrakcje były z tym tłumem karetek pogotowia.
Miłego, nadchodzącego weekendu- Wszystkim!!!!