drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 19 listopada 2015

Mentalnie....

.......udaję się na emigrację. Po wczorajszych expose byłej pani burmistrz i nadpremieronadprezydenta mam dość. Niech nadal "ciemny lud" kupuje owe gruszki na wierzbie a gdy dostrzeże, że to tylko bazie a nie gruszki to może się choć część ocknie. Ciekawe tylko jak długo to potrwa.
Nie będę pisała o polityce, bo dostaję mdłości a na dodatek wysypki na wielu częściach ciała.
                                            *****

Na uspokojenie nerwów sięgnęłam do książki p. dr. Wacława Korabiewicza,
który był niezwykłym człowiekiem a na dodatek bliskim znajomym mego
wujka. Pan Wacław urodził się w 1903 roku w Petersburgu. 
Żył 91 lat, a było to życie  naprawdę ciekawe - czynne, pracowite i pełne przygód.
Z wykształcenia był lekarzem i etnografem. 
Studia  ukończył na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie. Był orędownikiem idei leczenia nie tylko drogą stosowania medycyny konwencjonalnej ale i włączania do leczenia metod naturalnych. Hołdował zasadzie leczenia holistycznego, bo był przekonany, że człowiek to nie 
tylko ciało ale pewna całość złożona z ciała i tej niematerialnej, zagadkowej dla nas części.
Interesował się wieloma dziedzinami : irydologią, leczeniem balneologicznym
i klimatycznym, radiestezją, pisał reportaże z  podróży i był też poetą.
W chwili wybuchu II wojny światowej był lekarzem Państwowej Szkoły Morskiej i wraz z  załogą Daru Pomorza został internowany do Szwecji, 
po czym trafił do Londynu, a stamtąd PCK skierował  go do Rio de Janeiro.
Z Brazylii trafił do Afryki. 
Wszędzie kontaktował się z miejscowymi uzdrawiaczami i  szamanami, cały
czas podpatrując i analizując ich metody uzdrawiania ludzi.
W 1962 roku zakończył praktykę lekarską. 
Dwadzieścia lat póżniej nakładem londyńskiego wydawnictwa "Veritas"
ukazała się książka pt. "Wiara leczy". Sześć lat póżniej, w 1988r książkę
tę, pod zmienionym tytułem "Cuda bez cudu - rzecz o dziwnych lekach"
wydała Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.
Po zakończeniu praktyki lekarskiej doktor podróżował i pisał książki o swych
podróżach i badaniach etnograficznych.
W sumie od 1935  do 1985 roku spod jego pióra wyszło ponad 20 książek.
Mój wujek poznał dr.Korabiewicza w czasie  swego kilkuletniego pobytu
służbowego w Ghanie.
Niestety nie miałam  okazji poznać  doktora osobiście, ale mam jego dwie
książki - spadek po wujku.
Następnym razem napiszę trochę o medycynie chińskiej, bo i jej tajniki
zgłębiał doktor Korabiewicz.