Goście, goście i......po gościach. Jutro już wracają do siebie, a dziś jeszcze
pojechali do rodziny.
Wczoraj miałam maraton - nasi panowie siedzieli w jednym mieszkaniu, my
w drugim. Dzięki temu mogłyśmy się naplotkować za wszystkie czasy.
Przy okazji wysłuchałam bardzo smutnej, ale wcale nie takiej osobliwej
historii, którą przeleję na kompa, na procontra-anabell dziś, pózno
wieczorem. To będzie z gatunku - mało ciekawe życie.
****
Ubyło mi biżutków, bo jakby nie było to koleżanka ma dwie córy, sobie
też coś wybrała i tym sposobem mam mniej naszyjników. A już planowałam
jakąś rozdawajkę, bo szyję mam tylko jedną;)))
Tym sposobem rozdawajka będzie dopiero jesienią.
****
Wyobrazcie sobie, że we wtorek, w biały dzień, pomiędzy godziną 8 rano
a 19,00 okradziono naszych sąsiadów na I piętrze. Złodzieje bez trudu
wycięli czymś po dwa zamki w podwójnych drzwiach, powywalali z szaf,
regałów i komód wszystkie rzeczy i się wynieśli. Okradli tych sąsiadów,
którzy mieszkają vis a vis naszych gości, czyli piętro wyżej nad nami, ale
w drugim pionie. Jesteśmy nieco przerażeni, bo przecież my i nasi
przyjaciele byliśmy w domu od samego rana.
Podziwiam bezczelność złodziei, bo mieszkanie jest na I piętrze. I nawet
jeśli nieco hałasowali to nikt z nas nie zareagował, bo codziennie od rana
do wieczora słychać u nas echa remontów w różnych mieszkaniach- po
tych betonach słychać odgłosy nawet z kilku klatek schodowych dalej.
Ukradli im jakąś biżuterię i drobną elektronikę.
W związku z tym mieliśmy już 2 wizyty policji i miałam zaszczyt poznać
naszego dzielnicowego. Miły człowiek.
****
No i znów upał. Po co,na co, dlaczego????