Pierwszy kontakt ze swingiem miałam w wieku pięciu lat. Byłam wtedy
w Katowicach, u mojej ciotecznej babki - osoby, która była z zawodu
pedagogiem i to pedagogiem kochającym całym sercem dzieci.
Uwielbiałam u niej bywać, zwłaszcza że jej studiujący wówczas syn
miał niezłą kolekcję płyt z nagraniami Glenna Millera i Duke'a Ellingtona
i w ramach sprawowania opieki nade mną uczył mnie tańczyć.
Co prawda w domu już nauczono mnie tańczyć walca, ale walc nie był
ulubionym tańcem kuzyna, więc uczył mnie "ładnego kołysania się do
rytmu". Chyba wtedy utrwaliło się we mnie zamiłowanie do ruszania się
w takt słuchanej melodii.
Dostałam też wtedy w prezencie kilka płyt z nagraniami orkiestry Glenna
Millera. Ale były one eksploatowane przeze mnie w nieco późniejszym
okresie, w końcówce szkoły podstawowej.
Przez całe lata słuchałam nagrań Big -Bandu Glenna Millera i miłości
do swingu pozostałam wierna właściwie do dziś.
Glenn Miller urodził się w stanie Iowa, w miejscowości Clarinda w 1904r.
Swój pierwszy własny zespół muzyczny założył w 1937 roku, a w rok
później założył nowy zespół big-band, z którym brał udział w dwóch
filmach: "Serenada w Dolinie Słońca" i "Żony orkiestry".
W 1942 roku wstąpił do wojska i był liderem Reprezentacyjnej Orkiestry
Sił Powietrznych USA- miał stopień kapitana i wraz z wojskiem znalazł
się w Anglii.
Po wojnie miał wraz ze swym zespołem pozostać na stałe w Europie.
I tu zaczyna się tajemnicza historia - 15 XII.44r , wyprzedzając swój zespół
Glenn wyleciał w stronę Francji małym , jednoosobowym samolotem. Miał
lecieć nisko, bo na wyższym połapie wracały z nad Francji bombowce B-17.
Ale samolot nigdy nie doleciał do Francji, nigdy nie odnaleziono w Kanale
La Manche ani pilota ani szczątków samolotu..
Uznano, że być może został trafiony i zatopiony bombami, które jeden z
bombowców musiał w wyniku awarii zrzucić do Kanału.
W 1983 roku, młodszy brat muzyka, Herb Miller, ogłosił, że Glenn Miller
wcale nie zginął w wypadku lotniczym, lecz zmarł następnego dnia w szpitalu
w wyniku raka płuc, a historię z samolotem sam sfabrykował, gdyż chciał
odejść jako bohater.
Kursowała jeszcze jedna opowieść, że zmarł na atak serca w paryskim
domu publicznym.
Miller nie tylko dyrygował orkiestrą, był również kompozytorem, między
innymi w 1939 roku skomponował "Moonlight Serenade".
A dla tych co lubią swing niemal godzina muzyki: