Zaczyna się nowy tydzień- wyhamujcie nieco, wieczny pęd marnuje nam
życie, nie pozwala dostrzec jego uroków.
Posłuchajcie duetu Hausera i Ceku, posłuchajcie Adagio z Concierto de
Aranjuez.
To koncert dobry i na smutek i na radosne chwile, taki moment
zadumy, króciutka medytacja, złapanie oddechu i perspektywy.
Wczoraj była tu "niedziela handlowa", otwarte były sklepy, ale nie wszystkie,
te, których personel się na to zgodził. Odwiedziłam więc sklep IKEI. Zawsze
mnie rozśmiesza widok ludzi testujących łóżka, fotele, krzesła czy też kanapy.
Niektórzy są tu wręcz zadomowieni, siedzą lub leżą i.....czytają książki.
A ja wczoraj poszukiwałam małego fotela, który miał spełniać kilka moich
warunków - miał być mały, wygodny do siadania, siedzenia w nim oraz do
wstawania, bo od czasu mej kontuzji biodra - te parametry nabrały znaczenia.
No i znalazłam, po przymierzeniu się do co najmniej dwudziestu modeli,
a ten wybrany przeze mnie prezentuje się tak :
A to co widzicie na ścianie to "obraz" utworzony z fototapety. Gdy z tego
pokoju wywędrowały ponure regały, ściana w kilku miejscach była nieco
"nieświeża". Malowanie pokoju o ścianach wysokości 3,5 metra zajęłoby
sporo czasu, więc wszystkie "niedoskonałości" są zakryte tym "obrazem".
U dołu zięć zrobił ledowe podświetlenie.
Poza tym zamiast dostawianego z boku nocnego stolika mam zrobiony
"nocny zagłówek" z półkami na książki lub jakieś drobiazgi.
Takie rozwiązanie wymusza poniekąd kształt pokoju, który jest dość wąski,
za to długi. A wygląda to tak:
Przybył też mebelek zwany "kwietnikiem"
Jak na razie króluje tu tylko jeden scindapsus, ale postaram się o jakieś
towarzystwo dla niego.
Jeszcze tylko dojdzie mały, okrągły stoliczek i lampa stojąca i będzie
koniec meblowania. Oba elementy już zamówione i chyba są już w drodze.
I.....dobrego nowego tygodnia Wszystkim życzę.