Wczoraj był bardzo miły pogodowo dzień. Od rana chmury, nawet mżyło
chwilami.
Oczekując na przyjście gości uplotłam "sznurek" do dawno oprawionego
jaspisu. Przy okazji "odkryłam", że jeszcze kilka kamieni czeka na "sznurki"
lub na oprawę.
Przez ten cały tydzień mam gości, a po 10 sierpnia wpadnie do W-wy
moja córka. Wpadnie to właściwe określenie- będzie służbowo, a W-wa
posłuży jej za bazę wypadową.
A ten zapomniany jaspis wygląda tak:
Do końca tygodnia pewnie nie będę miała zbyt dużo czasu, więc
będzie mnie tu znacznie mniej. Ale na Wasze blogi będę zaglądać,
tylko pewnie nie będę miała czasu na pisanie.
A więc: do miłego!