.......wiem, mało odkrywcze wszak.
Wczoraj już po godzinie 20,00 wyszłam z domu , bo musiałam. Na ulicy poczułam się niczym po otwarciu pieca , w którym kiedyś, w celach czysto rozrywkowych wypalałam ceramikę. Do pokonania miałam mniej więcej w sumie (tam i z powrotem) kilometr. Wróciłam do domu pół żywa. W domu były zaledwie 24 stopnie, jako że od świtu miałam szczelnie zasłonięte okna grubymi zasłonami.
Wczoraj w dzień było tu 36 stopni na dworze, w domu w tym czasie miałam tylko 26, więc trwanie w bardzo cieniutkiej i leciutkiej odzieży nie dokuczyło mi.
Wg prognoz dziś może popada, jest na to aż nieco ponad 30% szans. Podejrzewam, że ten ewentualny deszcz wyparuje w drodze z chmur na ziemię.
Wczoraj na jednym z odkrytych berlińskich basenów była wielka bójka, którą wszczęło kilkanaście osób, którym nakazano opuszczenie terenu z uwagi na ich niewłaściwe zachowanie. Efekt- 11 osób rannych, klika aresztowanych. To już druga bójka w trakcie tych upałów.
Prognozy na najbliższe dni są mało radosne, od 25 bm kolejna fala upałów 35-40 stopniowych napłynie do nas z Afryki - pewnie po to, by ci co tu przyjechali "za chlebem" poczuli się bardziej swojsko.
Jutro niestety muszę się wywlec do sklepu na zakupy, ale zapowiadają maximum 28 stopni, więc wywlokę się rano, bo ma rano być "zimno", tylko 22 stopnie.
A 17 bm. na terenie należącym do zamku Barbury w North Roughton pokazały się 2 nowe kręgi w zbożu. Klasyka - na bazie okręgu z wpisanymi w środek strukturami geometrycznymi.
A ja myślałam, że już moda na kręgi w zbożu skończyła się
A niżej trochę mojego ulubionego Camilla Pissarro. Tak przy okazji - w Poczdamie, w Pałacu Barberini czeka na swych wielbicieli kolekcja Hasso Plattnera a w niej ok. 100 obrazów impresjonistów.
Miłego dnia i równie miłego nadchodzącego weekendu!