Przyjrzyjcie się dobrze temu obrazowi, zastanówcie się co przedstawia, a potem powiększcie - czy nadal widzicie to samo?
Trochę mi trudno napisać o tej wystawie. Na pewno Dali był nieprzeciętnie zdolnym człowiekiem - zaczął brać lekcje rysunku w wielu lat dziesięciu a jako czternastolatek już wystawiał swoje obrazy.
W 1821 roku rozpoczął studia w Królewskiej Akademii Sztuki w Madrycie - uczeń zdolny, ale niepokorny, przekonany dogłębnie o swoim wielkim talencie i o znajomości sztuki w stopniu dużo wyższym niż wykładowcy Królewskiej Akademii Sztuki, więc nie przystąpił nigdy do egzaminów końcowych.
W 1927 roku zaprzyjaźnił się z Picassem, którego malarstwo wywarło na nim ogromne wrażenie, co nie przeszkodziło mu w wiele lat później powiedzieć, że "jeden obraz namalowany przeze mnie jest wart więcej niż wszystkie obrazy Picassa". No cóż - skromnością Dali nie grzeszył.
Jego pierwszy obraz surrealistyczny,zdaniem specjalistów to namalowany w 1928 roku obraz "Miód jest słodszy od krwi"- akt kobiecy pozbawiony twarzy.
Dali był naprawdę inteligentnym człowiekiem, bardzo interesował się psychologią i historią, właściwie trudno powiedzieć czym się nie interesował. Prace Einsteina, Plancka też nie były mu obce. I zapewne wszystkie odkrycia fizyki kwantowej szalenie by mu odpowiadały. Dobrze wiedział, że nieomal w każdym obrazie każdy z oglądających zobaczy co innego - czasem wystarczy spojrzeć na obraz pod innym kątem a czasem obrócić go o 180 stopni. Na zdjęciach podczas projekcji było kilka właśnie takich obrazów, które przedstawiały dwie różne rzeczy. Tu pokazałam jeden taki obraz i dałam pod nim wskazówkę.
Myślę, że gdyby Dali mógł obejrzeć swe dzieła na takiej multimedialnej wystawie byłby bardzo zadowolony. Zakończenie wystawy było nieco niezwykłe - można było (za dodatkową opłatą) pooglądać coś czego tu nie było, czyli obrazy w wymiarze 3d. Było to naprawdę świetne- snułyśmy się pomalutku po naprawdę niewielkiej przestrzeni w specjalnych kaskach i złudzenie było niesamowicie realne, że znajdujemy się na pokładzie statku - oczywiście do tego co widziałyśmy były opracowane odpowiednie dźwięki. Tych co byli razem z nami na pokładzie widziałyśmy tylko jako poruszające się kaski takie jakie mają nurkowie pracujący pod wodą. W sumie wrażenie niesamowite. Wszyscy po uwolnieniu z tej aparatury byli zachwyceni dopiero co przeżytym złudzeniem.
Ta multimedialna wystawa krąży po Europie, podobnie jak wystawa Claude Moneta, Van Gogha , Klimta. Nie była to tania rozrywka, wstęp po 22 €, "pobyt na pokładzie statku" dodatkowe 3€, ale w moim odczuciu było warto. Jedyny mankament - kawał drogi "Esbanem" z domu a potem jeszcze sporo per pedes i to niczym kondukt żałobny w deszcz i pod wiatr. Bo pogoda jakoś ciągle pod zdechłym Azorem.