drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 5 maja 2024

Odkryłam wczoraj..........

                   .........że  "nie mam co na siebie włożyć" (zupełnie  jak w pewnej  staruteńkiej przedwojennej piosence właśnie o takim  refrenie) gdy zaczyna  być bardzo  ciepło. W dżinsach to mi zdecydowanie  za gorąco, a  wszystkie moje letnie  spodnie  bardzo daleko odbiegają od tego co  się dzisiaj nosi, więc z wielkim  bólem  serca podjęłam decyzję, że trzeba jednak udać się na jakieś  zakupy.

Poinformowałam o tym fakcie  moją córę i wczoraj pojechałyśmy  w City na przebieżkę po centrach  handlowych, jako że w tak  zwanym pobliżu miejsca  gdzie  mieszkamy nie ma  żadnych  sklepów odzieżowych. A nie ma  dlatego, że wynajęcie powierzchni na sklep to niestety  sporo kosztuje i  znacznie  taniej jest wynająć kawałek  powierzchni  handlowej w jakiejś galerii. Kilka przystanków szybką kolejką miejską , jedna przesiadka i wylądowałyśmy  w miejscu, w którym galerii handlowych nie brakuje.  Szczerze mówiąc to ilekroć wchodzę tu do jakiejś  "galerii handlowej" i gdy  się po niej nieco przewlokę to zaraz  przychodzi mi na  myśl urywek z "Trenów"  mistrza  Kochanowskiego - "pełno nas a jakby nikogo nie było",  z tym, że zwrot  "pełno nas" dotyczy  zawartości sklepu a nie ilości klientów.

Bo tak naprawdę pełno towaru, ale ..... pewnie jestem marudna, ale naprawdę ani razu nie poczułam owego dreszczyku z gatunku   "oooo, to bym  chętnie kupiła". A  szukałam wygodnych letnich  spodni i pasującej do niech bluzki. Na  domiar  złego w ramach oszczędzania energii  okazało  się, że "klima" nie  działa - w żadnym ze sklepów, a  na dworze można  było spokojnie  chodzić w letniej  bluzce z krótkim rękawem.  Już po odwiedzeniu pierwszego z tych  domów towarowych wyglądałam niczym upiór w operze-  czerwona,  spocona i półżywa. 

Posiedziałyśmy  chwilę  na zewnątrz w zacienionej kawiarni,  ale obsługa  była tak zdezorientowana ilością klientów,  że na  posiedzeniu się  skończyło, bo chwilę odpoczęłyśmy i poszłyśmy dalej. Tknęło nas,  by zajrzeć do HM i tam załapałam   spodnie - takie, w których wyglądam jakbym  była w długiej  spódnicy- wzorzyste, w  sam raz na  afrykańskie  safari, bo wzór  "ściągnięty" ani  chybi  ze skóry zebry.   Potem udało  się  nawet w innym  sklepie dokupić ekologiczną  bluzeczkę produkcji ......duńskiej, a na  samym  końcu załapałam  się jeszcze na  zakupy w  drogerii- i bardzo  mnie  to ucieszyło, bo oczywiście koło mnie  nie ma żadnej drogerii,  jest tylko apteka.

Byłam tak zmordowana  tą "wyprawą", że  zamiast jak  zawsze położyć  się pomiędzy godziną 24,00 a 1,00  w  nocy- padłam już o  godzinie  23,00.

A moje  zakupy prezentują  się tak:


  A  tu poniżej, to aktualne  zdjęcie róż, które dostałam od  dzieci na urodziny i Wam je prezentowałam- udało mi się je zasuszyć i teraz  mam  taki trwały  bukiet - zasuszone   róże i zasuszone kwiaty celozji:


 Miłego nowego tygodnia - Wszystkim!!!