Wiecie co mnie najbardziej wnerwiło w tym nowym "międzymordziu"
czyli interfejsie? To, że chciałam wrócić do starej wersji i......pomimo
moich szczerych chęci nie udało się, choć kilkanaście razy z rzędu naciskałam opcje powrotu.
Druga sprawa - w starej wersji była lista czytelnicza i zniknęła, a to było bardzo praktyczne rozwiązanie, bo nie tylko po wywołaniu opcji "lista czytelnicza" pokazywały mi się wszystkie nowe posty obserwowanych przeze mnie blogów, ale mogłam również w wybranej
przeze mnie chwili zajrzeć do każdego z obserwowanych blogów, tylko
obserwowanych. Teraz tę całkiem długą listę "diabli wzięli", albo, czego
nie wykluczam, moja indolencja nie pozwala mi na jej znalezienie.
Dziś czekają mnie nowe wrażenia, bo mam wizytę u endokrynologa.
Będąc jeszcze w Polsce słyszałam opinię, że jedynym dobrym "endo"w tej części Europy, znającym się na chorobie Hashimoto jest pewien profesor z....Monachium. No cóż - pożyjemy i zobaczymy jak to wygląda w Berlinie. Żyję z tą chorobą już ze 30 lat i kilku "endo" już
przećwiczyłam na sobie. Ten lekarz się ogłasza jako spec od Hashimoto.
A póki co to posłucham trochę muzyki -posłuchajcie ze mna, proszę.