Po wielu latach badań i doświadczeń, doszłam do epokowego
odkrycia - jeżeli chcecie czuć się w kolejnym roku lepiej niż
w minionym to... UWAGA...
nie róbcie żadnych noworocznych postanowień z gatunku:
*wreszcie poćwiczę angielski/chiński/ hiszpański,
*schudnę, co najmniej 2 rozmiary odzieżowe,
*będę miła dla teściowej/tej zołzy z przeciwka/szwagierki,
*będę regularnie ćwiczyć, pływać, chodzić na spacery,
*tu możecie wyliczyć inne postanowienia, które usiłowaliście
wcielić bezskutecznie w życie .
Niczego sami sobie nie obiecujcie, bo potem świadomość tego,
że z przeróżnych względów nic z tych postanowień nie wyszło,
będzie Was ugniatała niczym ostry kamyk w bucie. Życie dostarcza
nam dostatecznie dużo niemiłych doznań, więc po co ten dodatkowy
stres??? Ale marzyć możecie.
A gdy będziecie spełniali Noworoczny Toast, pamiętajcie, proszę, że:
Wszystkim Odwiedzającym życzę
by spełniły się ich plany i marzenia,
nawet te pozornie nierealne i szalone.