Biało i zimno i do tego wieje. Zupełnie jakby była zima. I po co?
*****
Dziś mam "kuchenny dzień" - upiekłam ciasto serowe bezglutenowe.
Robota prosta jak konstrukcja cepa.
Bierzemy 3 duże jajka, 1/2 kg twarogu "President", koniecznie tłustego,
przygotowujemy 4 łyżki stołowe cukru brązowego, 2 łyżki stołowe
przesianej mąki kokosowej, 1 łyżkę mąki ziemniaczanej, aromat arakowy.
Jajka całe ucieramy z cukrem, dodajemy twaróg, dalej ucieramy, dodajemy
wpierw mąkę kokosowa, ucieramy, dodajemy mąkę ziemniaczaną i aromat.
Całość wlewamy do blaszki wysmarowanej masłem, wstawiamy do
piekarnika nagrzanego do 160 stopni, termoobieg.
Pieczemy godzinę, wyłączamy, studzimy w uchylonym, wyłączonym
piekarniku, przekładamy na kratkę do studzenia.
Niektórzy pod pretekstem "czy jadalne?" - jedli to na ciepło.
Potem zrobiłam pasztet mięsny - 3/4 kg udzca z indyka + 300g surowego
boczku wieprzowego udusiłam z warzywami i przyprawami.
Całość przepuściłam przez maszynkę do mięsa, sitko z małymi oczkami,
dodałam gałkę muszkatołową.
Właśnie tkwi w piecyku, 160 stopni, termoobieg, za 70 minut go wyjmę.
Piekę w foremce wysmarowanej masłem.
*****
Wczoraj miałam "dzień czapkowy". Zrobiłam super prostą czapkę, ściegiem
francuskim lewym, otok wywijany na wierzch, robiony podwójnym ściegiem
ryżowym. Teraz robię z tej samej włóczki (mikrofibra, kolor bordo) "baktus".
A poza tym? No nic ciekawego, zima wszak.