Mam lenia- gigantyczngo.Przesłania mi calutki horyzont, gdzie nie spojrzę
czai się leń. Spoglądam na zakurzone blaty komódek w pokoju i....nic.
Co prawda przemknęło mi przez myśl, żeby go usunąć, ale widocznie droga
od ośrodka decyzyjnego do wykonawczego jakoś za bardzo się u mnie
wydłużyła.
Czytam - tym razem dwie książki na raz, bo w niektórych miejscach się
uzupełniają. Jedna to "Cywilizacje kosmiczne na Ziemi" J.Bieszka, druga to
Z.Sitchina "Zaginione królestwa". Obydwie polecam z czystym sumieniem tym wszystkim, których nie przekonują obowiązujące teorie dotyczące powstania
budowli megalitycznych na Ziemi.
Tym, którzy wierzą, że największe piramidy egipskie powstały w wyniku
ręcznej obróbki olbrzymich, wielotonowych bloków przy pomocy miękkich
miedzianych dłutów i kamieni do ich polerowania, a transportowano to po
piachu tocząc wielotonowe bloki po wygładzonych kłodach drzew, które tam
nigdy nie rosły, radzę by nie czytali, niech dalej żyją w swych złudzeniach i przekonaniu, że Ziemia jest jednak płaska a Kopernik była kobietą.
*****
Wstrząsnęła mną wiadomość o śmierci młodego, 26-letniego mężczyzny,
w wyniku operacji przeprowadzonej przez młodą, początkującą lekarkę, która
operację wykonywała sama, bez nadzoru starszego i doświadczonego
lekarza i niechcący, ale skutecznie, przecięła pacjentowi tętnicę.
Ale jeszcze większy szok spowodowała u mnie reakcja ordynatora, szefa
owej lekarki. I zapewne na tym by się moje "szoki" zakończyły, ale
wczoraj zdarzyło mi się porozmawiać z lekarzem, który ma za sobą
dziesięcioletni staż pracy.To facet, który do zawodu poszedł z zamiłowania,
nie spodziewając się w tej pracy przysłowiowych kokosów. Nie słyszał tej
wiadomości, ale pierwsze jego zdanie, gdy zapytałam jak to jest możliwe,
było- to u nas normalka- chcieli się tej rezydentki pozbyć, więc rzucili na głęboką wodę bez kapoka w postaci nadzoru doświadczanego operatora.
To w Polsce normalne.
Już kilka lat temu medyczne czasopisma europejskie zwróciły uwagę,
że w polskiej medycynie zle się dzieje i że panuje nepotyzm.
No fajnie, mówię, a pan mi lekką rączką wypisał swego czasu skierowanie
do szpitala, więc dobrze, że nie poszłam. Bo na temat naszych szpitali mam
podobne odczucia, po horrorze związanym z operacją mego męża.
A przecież był operowany w jednym z lepszych szpitali w kraju a w dwóch
kolejnych, równie renomowanych walczył o przeżycie i gdyby nie mój upór i bezczelność, już od kilku lat byłabym wdową.
*****
Chodzi mi po głowie nowy projekt biżutkowy. Już go rozrysowałam, więc
nie pozostaje mi nic innego jak wziąć się do pracy. Przy "plątaniu" koralików
z pewnością nie pogorszy mi się powracająca do normalności ręka.
No i postanowiłam nie szaleć i nie robić kilka godzin bez przerwy.
To znów będzie "coś" z koralików bugle, czyli rureczek.
Jak zrobię to "obfocę" i pewnie pokażę.
A teraz chyba jednak wywlokę się na spacer z lornetką, by podglądać ptaki.
Jest słońce, więc trzeba ten fakt wykorzystać.
Miłego dnia Wszystkim;)