........napisać coś miłego, zabawnego, pozytywnego, ale nie da się.
Bo życie jakieś mało zabawne jest. I nie tylko dlatego, że już dawno mi minęła młodość, że zmienił mi się w 2019 roku stan cywilny i nie dlatego, że wciąż coś mnie boli.
Stosunkowo mało mnie dotknie nowy niemiecki cennik za wykroczenia drogowe, bo pozbyłam się swego samochodu i jest już przerejestrowany na moją córkę. Ale podam Wam tę nowość, bo może komuś zachce się przyjechać do Niemiec samochodem, taki skrócony cennik "przestępstw" drogowych.
A więc: jazda pasem awaryjnym będzie teraz kosztować 200 do 300 €, parkowanie na ścieżkach rowerowych i chodnikach - 100€, jazda z tzw. "ryczącym silnikiem" - 100€, zajęcie miejsca dla inwalidy i dla służb uprzywilejowanych - 55€, przekroczenie szybkości w miejscach, gdzie jest ona ograniczona do 50 km/h i jazda w takim terenie z prędkością 90 km/h pozbawi winnego 400€, przekroczenie prędkości o16-20 km/h w terenie zabudowanym pozbawi nas 70€. Jednym słowem trzeba się poruszać tylko z dozwoloną w danym terenie prędkością i przestrzegać wszelakich zakazów i nakazów.
Ale to nie koniec mało fajnych wiadomości- rosną tu ceny - niemal wszystkiego. Rosną ceny pszenicy, bo susza nie sprzyjała rolnictwu, ucierpieli tacy światowi producenci pszenicy jak Kanada i Rosja. Wzrosły też ceny celulozy, co odbije się na....cenie papieru toaletowego - wzrosną o 10%. Wzrosną też ceny napojów bezalkoholowych w szklanych butelkach o 3 do 4 %, ale Coca Cola będzie droższa o 7%. I dobrze, nie piję.
Firma Henkel już informuje, że jej produkty: Persil, Pril, Bref, Somat&Co zdrożeją o 12,5%. Są to wszystko co prawda ceny dla sklepów, no ale nie wiadomo jak różne "sieciówki" i dyskonty poradzą sobie z tymi podwyżkami cen, bo wszak ceny paliwa też skoczyły w górę.
Zostałam zaskoczona wiadomością, że 30 lat temu z inicjatywy Niemiec , na tyłach warszawskiej fabryki Wedla, pomiędzy północnym brzegiem Jeziorka Kamionkowskiego a aleją Emila Wedla powstały Ogrody Niemieckie i zawarte zostało Braterstwo Warszawy i Berlina. I teraz, w 30 rocznicę zawarcia owego braterstwa, burmistrz Berlina zasadził w owym Ogrodzie pamiątkowe drzewko. Zapewne zdziwicie się, że jako warszawianka mieszkająca w tym mieście od urodzenia nic o tym "Braterstwie Warszawy i Berlina" nie wiedziałam, ale te Ogrody Niemieckie są usytuowane na praskim brzegu Warszawy, na którym bywałam tylko i wyłącznie wtedy, gdy musiałam a i to najczęściej bywałam tylko w ZOO, które jest blisko brzegu Wisły.
A pan Wedel był potomkiem niemieckiego imigranta, Karola Wedla, który w 1851 roku przyjechał do Warszawy i przy ulicy Miodowej założył swą pierwszą małą cukiernię wraz z niedużą manufakturą.
W r. 1874 Emil, syn Karola, dostał od ojca sklep i manufakturę w prezencie ślubnym. Z kolei syn Emila Wedla - Jan przeniósł produkcję do nowego miejsca, na Pragę, na ul. Zamoyskiego, na której firma istnieje do dziś. A jeśli będziecie w Warszawie - koniecznie wpadnijcie na ul. Szpitalną - tam jest sklep firmowy Wedla i......pijalnia czekolady, gdzie spędziłam bardzo, bardzo wiele miłych chwil. I nie jeden raz, w czasach słusznie minionych, stałam w olbrzymiej kolejce by kupić Ptasie Mleczko i Mieszankę Wedlowską. A wiecie, że Ptasie Mleczko jest produkowane już od 1936 roku?
Jeśli kogoś interesuje dokładniejsza historia Fabryki Wedla- znajdziecie ją w internecie, tutaj.
U mnie piękna pogoda, tyle tylko, że mało ciepła- raptem 9 stopni ciepła. Ojej, zachciało mi się ..... czekolady. Nie mam pitnej to schrupię ze dwie kostki gorzkiej, 85% kakao. I niestety nie wedlowskiej a importowanej z Madagaskaru. I posłucham nieco muzyki:
Miłego weekendu Wszystkim!!!