drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 22 maja 2015

Chyba jestem

Ponieważ teraz głównie żyje się trybem ratalnym, ten post też będzie pisany w ratach.

Piątek:
Swą obecność określam terminem "chyba" - bo czuję się fatalnie - nie da się ukryć, że
najchętniej zakopałabym się gdzieś w cichym kącie i pospała- długo, długo.
Jestem maksymalnie obolała, mam siniaki w dziwnych miejscach, bo terapeuta usiłował
mi "naprawić" , między innymi, mięsień gruszkowaty.
Podobno dopiero za dwa tygodnie poczuję się znacznie lepiej - oby tak  było.
Dzieci przyjechały - dotarli tu dopiero około 20,30, bo mogli wyjechać od siebie dopiero
o godz. 14,00.
Krasnale  skoczyły w górę, zwłaszcza młodszy Krasnal. Przy okazji poznałam dziś kilka
ciekawostek z berlińskiego "szkolnego podwórka". Po pierwsze są dwa rodzaje szkół
podstawowych - jedne obejmują klasy  I-IV, inne z kolei  I - VI.
Córka już się na zapas zamartwia, bo dyrektorka podstawówki, do której chodzi Starszy,
powiedziała, że on po zakończeniu klasy pierwszej pójdzie już do klasy trzeciej.
Jeżeli on nadal będzie tak szybko wszystko "chwytał" to byłoby dla niego dobrze, gdyby
V i VI klasę robił już w gimnazjum, albo przeszedł do szkoły dla tych "zdolniaków".
Problem w tym, że najbliższe dobre gimnazjum lub szkoła dla tych wielce uzdolnionych
dzieci są bardzo daleko od domu- trzeba tam dojechać metrem, lub kolejką miejską, a
samej jazdy to jest blisko pół godziny.
Starszy w tym roku w styczniu skończył raptem 6 lat, więc będzie jeszcze za młody na
samodzielne tułanie  się metrem po mieście.
Jak się okazuje zbyt pojętne dzieci to sam kłopot.
Młodszy zapewne pójdzie w ślady brata i za dwa lata też wyląduje w szkole nim ukończy
6 lat. I wtedy trzeba będzie "dostarczyć" obu chłopców na godz. 8,00 w dwa zupełnie
różne miejsca. A przy trybie pracy córki i zięcia na porządku dziennym jest, że oboje
często wyjeżdżają służbowo i zostaje pytanie jak się ma  ten zostający na miejscu rodzic
rozdwoić.
Poza tym dowiedziałam się, że są w Berlinie szkoły tzw. "z pełną demokracją"- dziecko
samo decyduje o tym czy będzie się uczyć i czego będzie się uczyć, czy będzie
odrabiać lekcje czy też nie.
Są dzieci, które sztukę czytania opanowują dopiero w trzecim roku chodzenia do szkoły
i wcale nie są to dzieci opóznione w rozwoju- po prostu dziecko uczy się czytać, gdy
już nabierze do tego chęci. Szkoła realizuje różne projekty, które nie są typowymi
lekcjami,  jest to raczej poznawanie świata, poprzez udział w różnych zajęciach. Szkół
z bardzo  różnymi programami autorskimi jest sporo i rodzice mają wolny wybór w tej
materii. Oczywiście każda ze szkół ma program zatwierdzony przez tamtejsze
ministerstwo oświaty.

Sobota:
Młodszy Krasnal zaczął się podobać wreszcie swojemu dziadkowi - po prostu
"wydoroślał".
Mały jest bardzo bystrym obserwatorem, skończyły się  wrzaski i ryki o byle co.
Przyszedł do kuchni, gdzie szykowałam coś "na ząb" i zapytał się co może mi pomóc.
Pozanosił do pokoju talerze i sztućce i wszystko ładnie poukładał.

Niedziela:
Wreszcie była dziś jakaś naprawdę ładna pogoda. Byliśmy dziś wszyscy na wystawie
"Pompeje- życie w cieniu wulkanu". Wystawa jest zrealizowana w technice 3 i 4D.
Żeby docenić całość trzeba niestety oprócz biletów, które nie są tanie ( dzieci do lat 6
wchodzą darmo, dzieci starsze 35,-zł, emeryci tak samo, osoba dorosła 45, zł) trzeba
dodatkowo wykupić korzystanie ze smartfonowego przewodnika w cenie 8,-zł lub
można bezpłatnie pobrać aplikację na własny smartfon.
Atrakcji jest w sumie sporo - poczynając od holograficznej sadzawki w której  woda
zaczyna falować i chlupotać gdy nadepniesz na kawałek podłogi z jej obrazkiem.
To wystawa gdzie  najlepiej jest wszystko dotknąć, bo dotykając blatu gabloty można
zmienić to co oglądasz, lub "rzucić" obraz tego na ścianę.
Jest sporo projekcji ukazujących to co zostało po wybuchu Wezuwiusza oraz
rekonstrukcji tych pozostałości sprzed wybuchu wulkanu.
A potem jest piętnastominutowe bliskie spotkanie III stopnia z Wezuwiuszem.
Narratorem jest Wezuwiusz, któremu głosu użyczył Piotr Fronczewski. W trakcie
przeżywamy również wstrząsy tektoniczne - należy wtedy koniecznie stanąć jak
najbliżej barierki podestu, na którym stoimy. Całość oglądamy w okularach do
tego przeznaczonych, które  dostajemy darmo (po pokazie należy je zwrócić).
Młodszy Krasnal przezornie usadowił się na rękach swego ojca  przez cały czas
mocno się do niego tuląc. Starszy na zmianę zakrywał uszy i oczy- w końcu
obraz w technice 3D daje niezłe złudzenie bliskości.
Dzieciom podobały się także przechodzące miejscami holograficzne postacie
starożytnych mieszkańców Pompejów.
Całość zabiera około półtorej godziny.
Tak pięknie rozpoczęty dzień chcieliśmy zakończyć na Starówce , ale w końcu
my wróciliśmy do domu, bo mój był już zmęczony i na Starówce wylądowali
Młodzi z dziećmi. A na Starówce były najzwyczajniej w świecie dzikie tłumy.

Poniedziałek:
Jestem załamana wynikiem wyborów prezydenckich. Jest to wstęp do powrotu
średniowiecza w kraju.
Gdybym była nieco młodsza natychmiast bym wyemigrowała.
Jeżeli na jesieni wybory wygra PiS to w ciągu kilku miesięcy znów wzrośnie
odpływ najwartościowszych młodych ludzi. Bo najwięcej młodych wywędrowało
właśnie za rządów PiS.
Przeraża mnie myśl, że mogłabym kolejne swe wcielenie znów przeżyć w tym kraju.
Bo to kraj, w którym mentalność  większości utknęła na poziomie XVI wieku,
zwłaszcza gdy idzie o dziedzinę polityki, pojęcia państwowości, wolności i
obywatelskich obowiązków.

Wtorek
Wszystko ma swój koniec- wizyta dzieci również. Właśnie wyjechali.
Przez ostatnią godzinę ich pobytu  miałam dziwne wrażenie, że dzieci jest 5 lub
10 sztuk. Bractwo się roiło, piszczało, krzyczało- jednym słowem świetnie się
bawili.
Podobno mamy do nich jechać w lipcu. Pożyjemy- zobaczymy.