Jedyne co mnie mocno drażni w Walentynkach to te sztampowe czerwone
serca -aż dziwne, że mąki poznańskiej w te dni nie pakują w torebki z nadrukiem
serca.
Bo sama idea świętowania nie drażni mnie, zwłaszcza, że to dzień, w którym
nawet bardzo nieśmiały osobnik płci męskiej ma okazję przesłać obiektowi
swych westchnień walentynkową kartkę lub drobny upominek.
Kiedyś gryzło mnie pytanie, dlaczego ludzie uważają, że siedliskiem uczuć
wszelakich jest serce. Przecież wszelkie nasze myśli i uczucia powstają w mózgu.
Miłość, nienawiść, strach, uwielbienie, chęć podjęcia ryzyka - to wszystko ma
swój początek w mózgu. A serce? Ono tylko reaguje w sposób wielce
fizyczny na to, co emituje czy też przeżywa nasz mózg. I pewnie dlatego, że
odczuwamy bardzo wyraznie reakcję serca na nasze myśli, zostało ono
obwołane siedliskiem uczuć.
A przecież "podobizna" mózgu też niezle by się prezentowała na pudełku
pralinek -taki pofałdowany twór, przypominający obrany orzech włoski .
***
Znalazłam nawet przepis na walentynkowe danie obiadowe - oczywiście
z czekoladą w roli głównej. Bo jak wiadomo, czekolada nie tylko daje
dobry nastrój, jest również afrodyzjakiem.
Składniki: filety z kurczaka(połówka piersi na osobę), 3 -4 łyżki kakao,
malutki słoik koncentratu pomidorowego, mała cebula, 1 ząbek
czosnku, 1 opakowanie marynaty korzennej sypkiej, oliwa,
kilka gozdzików, garść rodzynek, garść wiórków kokosowych,
wegeta, pieprz ziołowy, chili - do smaku.
Wykonanie: filety kroimy w niedużą kostkę, przygotowujemy marynatę
zgodnie z przepisem na opakowaniu, dokładnie mieszamy, wrzucamy
mięso, dokładnie mieszamy, szczelnie przykrywamy i zostawiamy
na noc w lodówce.
Następnego dnia, w rondlu podsmażamy na oliwie posiekaną cebulę
i czosnek, dodajemy koncentrat, rodzynki, wiórki kokosowe,kakao,
przyprawy i kurczaka Wszystko dokładnie mieszamy, dusimy pod
pokrywką, aż kurczak będzie miękki. W trakcie mieszamy, w razie
potrzeby dolewamy łyżkę wrzątku i sprawdzamy poziom ostrości
potrawy, dodając jeszcze chili i odrobinę soli. Podajemy z ryżem.
Robię to danie zawsze raz w roku- w Walentynki właśnie. I za każdym razem
mój mąż zadaje pytanie: "czy mnie się zdaje, że w tym jest czekolada?"
Smacznego Wam życzę