....bywają różne.
Przeważnie szkodzą te upały zdrowiu, mnie chyba głównie
psychicznemu.
No i tak mnie od tych upałów skołowało, że siedziałam i dłubałam
na drutach i szydełkiem chustę :
Szydełkiem oczywiście tylko ją obrębiałam, a całość jest
robiona samymi prawymi oczkami po obu stronach.
*****
Dostałam wczoraj 350 zdjęć z Kornwalii i Walii. Oczywiście nie są
opisane i mam podejrzenie, że nie prędko uda mi się dowiedzieć
które są z Walii a które z Kornwalii.
Generalnie ogromnie cała wyprawa podobała się moim dzieciom-
i tym dużym i Krasnalom.
Byli zaskoczeni ogrodami kornwalijskimi, z których większość jest
bardzo stara i uprawiane są w nich rośliny z zupełnie innych stref
klimatycznych, np. w przydomowym ogródku rosną palmy,które
wyglądają jak olbrzymia juka 3 m wysokości. A paprocie to nie
są tak jak u nas 50cm wysokości a minimum metrowej. Poza tym
wszędzie dookoła królują żywopłoty, oczywiście wszystkie równo
przycięte. W obu tych krainach króluje zieleń, jest mnóstwo
bardzo starych kamiennych budowli, które są przez swych
właścicieli starannie pielęgnowane a wnętrza przystosowane do
współczesnych wymogów.
Oni mieszkali w Walii w wybudowanej kamiennej stodole z XVIIw.
Ów dom miał własny ogród, na tyłach domu "letnią jadalnię" i
z każdej strony piękne widoki - z jednej na dość odległe morze,
z drugiej na odległe pasma górskie.
Robili codziennie spore wycieczki, albo wzdłuż klifów brzegiem
morza w czasie odpływu albo wytyczoną trasą grzbietem klifów.
Dzieciaki robiły dzielnie po kilka kilometrów, a raz nawet 10, chociaż
córka podejrzewa, że więcej, bo oni tak się zachowują jak psy,
więc z pewnością zrobili tych kilometrów więcej.
Dzieciakom podobało się wszystko, a zwłaszcza starszemu.
Gdy uda mi się opanować tę zdjęciową orgię, to co ciekawsze tu
wrzucę.