drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 5 listopada 2015

Mix

Jakaś nerwowa się zrobiłam - na tyle, że miałam dziś szczerą ochotę wysiąść z samochodu i faceta natłuc.
Facet był tak mocno zajęty gadaniem przez komórkę, że nie zauważył, że zajeżdża mi drogę. 
Jakaś tajemnicza siła znosiła go z prawego pasa  na środkowy.
Kilka lat temu można było załapać u nas niezły mandat gdy siedząc za
kierownicą gadało się przez komórkę. A teraz policjanta na ulicy nie
uświadczysz- nie wiem co się z nimi stało.
Uważam,że jak kogoś stać na samochód za kilkadziesiąt tysięcy złotych to
powinno być go również stać na urządzenie głośno mówiące, skoro nie może
powstrzymać się od gadania. 
Zauważyłam też pewną prawidłowość - wejście do miejskiego autobusu
jakoś automatycznie wyzwala w ludziach chęć ględzenia przez telefon.
Widocznie to bardzo istotne, by przynajmniej połowa pasażerów wiedziała
co pasażerka przed chwilą kupiła, z kim się widziała i jak było na randce. 
Od razu przypomina mi się pewien odruch wielu pasażerów pociągów
dalekobieżnych -kiedyś sporo jezdziłam pociągami i zauważyłam, że gdy 
tylko pociąg wyjechał ze stacji "macierzystej" część pasażerów natychmiast wyciągała kanapki z serem i....jajka na twardo. I był to odruch niezależny
od  godziny odjazdu. 
Nie wiem co wywoływało ten odruch - stukot  kół czy kołysanie wagonu.
                                           *****

Zaczynam wpadać w popłoch, bo trzeba się rozejrzeć za prezentami na święta. Zupełnie nie mam pomysłu, co kupić dorosłym. Bo Krasnalom
 chcę kupić podusie- jedna strona kolorowa  bawełna, druga z mięciusiej uzależniającej tkaniny. Już je zamówiłam u naszej blogowej Agi
Aga szyje prześliczne przytulanki a moje Krasnale niestety już wyrosły
z przytulanek , na szczęście opracowała też fajne podusie.
No ale jeszcze muszę coś wykombinować dla dorosłych. I nawet jeśli
nie pojedziemy ( bo to nic pewnego, mojemu znów coś szwankuje serce)
to   prezenty i tak muszę mieć- najwyżej zostaną przesłane. 
                                           *****

Zachciało mi się nabyć z okazji zimy płaszcz z materiału typu 50% wełny,
50% czegoś mniej ciepłego. Co zabawniejsze zamarzyło mi się, by jednak
miał jakieś ocieplenie oprócz cienkiej podszewki.
I zastanawiam się co ze mną jest "nie tak", bo z każdego sklepu wychodzę
mocno zniesmaczona- na wieszakach wiszą jakieś paskudne szmaty, 
a jedyny wełniany płaszcz był w kolorze  białym, nie miał ocieplenia, za to
dekolt tak mniej więcej do pasa i był zapinany na jeden guzik. Ale miał
imponującą cenę - 800zł.  
Pani sprzedawczyni mnie pouczyła, że w dobie noszenia "kominów" takie
ębokie wycięcia są w sam raz. A na moje zastrzeżenia, że to przecież
płaszcz zimowy, więc powinien mieć jakieś ocieplenie, pani lekko wzruszyła
ramionkami i powiedziała, że przecież można założyć pod płaszcz ciepły
sweter. Znaczy co idiotka jestem. Pewnie futrzaną kamizelkę również
można pod spód założyć. Czyli znów będę  zimować w swojej "puchówce".
                                         *****

Jutro kończę dwutygodniowy cykl rehabilitacji i już jestem zapisana na
następną wizytę za pół roku.