drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 24 lutego 2021

Nic, a nic się nie dzieje......

                                ................stagnacja na całej linii.

Lockdown, ścisły,  trwa. W poniedziałek musiałam o wielce niechrześcijańskiej godzinie, czyli na 8,30 dotrzeć do swego lekarza pierwszego kontaktu. Przezornie pojechałam na czczo.W wagonie metra były ze mną  aż trzy osoby- myślałam że śnię. Mój pan lekarz "rodzinny" zmienił lokum- mam teraz do niego nie 6 przystanków metrem a tylko pięć. I fajnie, bo praktycznie wychodzę z  metra  i 50 m od stacji mam lekarza. No i co z tego, że przyjechałam wielce punktualnie, skoro czekałam godzinę, bo pan doktor był zajęty. Co prawda potem na powitanie zostałam przytulona i przeproszona, ale co się naczekałam to moje. No ale  udało mi się  "od  ręki" zrobić EKG i  zapełnić 5 dużych ampułek własną krwią. Wyniki przyślą mi pocztą do domu - mam je dostarczyć gdy się zjawię czwartego marca na zabiegu usuwania zaćmy. Jako osoba dociekliwa zapytałam p.doktora, czy mam się szczepić jako żem jest Hashimotką  - dowiedziałam się tylko, że mi żadnej informacji na ten temat nie  udzieli, ale on się nie zaszczepi, bo nie jest króliczkiem doświadczalnym.  Witki mi opadły.  Ja w każdym razie jeśli się zaszczepię to zrobię to dopiero po obu zabiegach zaćmy. Pierwsze oko mam 4 marca, drugie 18 marca.

W niedzielę berlińska policja  kontrolowała parki, które "pękają w szwach" od nadmiaru ludzi. Osobiście przezornie nie chodzę ostatnio do "naszego" parku, bo odkąd na  ławce mogą siedzieć góra 2 osoby (na jej końcach), pikników na  łące nie  można zrobić bo jeszcze za wilgotne podłoże, to DWIE aleje parkowe przypominają tarło łososi. Jedni biegają i sapią, inni sapią i maszerują, a jeszcze inni usiłują nikogo nie rozjechać rowerem.   

Najlepsze -  już całkiem pogubiłam się w obowiązujących przepisach i z wielkim zdumieniem  przyjęłam wiadomość, że obowiązuje jakaś godzina policyjna, w czasie której nie wolno wyjść z domu i tu- ACHTUNG! -chyba że ma się arcyważną potrzebę i tu jest wyliczona spora litania owych potrzeb, z pięćdziesiąt chyba. Uśmiałyśmy się  z córką niczym norki. Tę policyjną godzinę to córka odkryła przypadkiem, bo robi zakupy w sklepie czynnym do godziny 23,00- po prostu wtedy jest minimalna ilość klientów.  Ja chodzę do sklepu w czasie gdy tubylcy jedzą obiad- czyli około godz. 13,00 a i to raptem raz w tygodniu. A na ulicach  mojej dzielnicy pustki.

Poza tym to mam tu teraz temperatury wiosenne- słońce szaleje, dziś było 19 stopni. Ptaszydła  się wydzierają i muszę się wziąć za porządkowanie balkonu. Muszę rozsadzić lawendę, pomyć skrzynki i zastanowić się czy chcę mieć jakieś kwiatki na  balkonie. Niestety moje pelargonie jednak w końcu padły, bo którejś nocy był prawdziwy mróz, nie wyrobiły temperatury -9 stopni.

Jak widzicie - nie ma o czym pisać - czytam, słucham muzyki, piszę ale na swoim blogu grafomańskim.

A czytam właśnie  "Na południe od Brazos"- oglądałam  film nakręcony wg tej książki, ale książka jest o niebo lepsza.

Podobno zaczęli rozsyłać w Berlinie zaproszenia  do szczepienia osobom w wieku 70+. Ale z tego co wiem, to nagle przejrzeli na oczy, że trzeba by zaszczepić wpierw kadrę nauczycielską, bo przecież część dzieci wróciła do szkół. 



Miłego dla Was!

czwartek, 18 lutego 2021

A u mnie....

           ......słońce przebija się nieśmiało przez chmury, na termometrze jest +8 stopni ciepła. Na podwórku, które jest po północnej stronie budynku leży na trawnikach śnieg. Gdy wieczorem, tak  około północy szłam spać i zerknęłam na termometr to już było +5. Przez otwarte okno dochodzą śpiewy zalotne sikorek- nic dziwnego, pierwsze lęgi wyprowadzają  już w lutym. Zajrzałam do prognozy pogody - aż miło na taką prognozę popatrzeć -  słońce, a na niedzielę i poniedziałek przewidują + 14, 15 stopni ciepła. Później co prawda powrót do +8 , ale co będzie naprawdę- zobaczymy.

Poza tym w Niemczech protestują....tatuażyści, bo mają zostać otwarte (w reżimie sanitarnym) salony fryzjerskie, ale nie salony tatuażu. No więc protestują, bo jak nie  tatuują to nie  zarabiają. Poza tym wiadomo, że  covid nie przenosi się z człowieka na człowieka poprzez krew więc przestrzeganie  reżimu sanitarnego- odległości klienta od klienta, noszenie  obowiązujących maseczek FFP2 przez pracowników  i przez klientów jest zdaniem tatuażystów takie samo w salonach fryzjerskich jaki i w salonach tatuażu. Nie wiem, nie korzystam ani z salonów fryzjerskich ani z salonów tatuażu.

Na razie rozkoszuję się faktem, że śnieg znika a słońce świeci. Trochę mnie martwi fakt, że tutaj wzrasta liczba chorych zakażonych brytyjskim mutantem wirusa covidu, bo ta brytyjska odmiana jest niestety bardziej zaraźliwa.

Teoretycznie w Berlinie mają ruszyć szkoły, ale np. w podstawówce Młodszego  obejmie to tylko 3 pierwsze roczniki, jego już nie, bo to czwartoklasista. W szkołach ponad podstawowych  najbardziej się martwią  dziećmi kończącymi już naukę. Wchodzi system hybrydowy.

Podobno od 1 marca każdy obywatel Niemiec będzie mógł wykonać za darmo szybkie testy na obecność koronawirusa- to jeden z ruchów  strategicznych wychodzenia z ostrego lockdownu. Oczywiście też się na to załapię, chociaż nie jestem obywatelem Niemiec, ale jestem tu ubezpieczona.

I jeszcze mało radosna wiadomość. Zamknięto fabrykę lodów w Osnabrueck, bowiem wykryto wśród pracowników ponad 200 zakażeń covidem a 850 osób ma kwarantannę.

I zabawna wiadomość - w Niemczech  połowa osób, które miały być zaszczepione szczepionką Astra-Zeneca nie zgłosiła się na szczepienie. Wiem o niej tylko tyle, że we Francji dała niemiły odczyn poszczepienny u 150 osób- silne bóle mięśni i wysoką gorączkę. No i jest zatwierdzona do użytku przez WHO.

A poza tym - nic a nic się u mnie  nie dzieje, więc idę na spacer, słońce już się przebiło przez chmury.

Miłego dla Was;)

A i jeszcze  ciekawostka: Mark Forster , mama Polka- Agnieszka Ćwiertnia i piosenkarz często używa tego nazwiska,  tata Niemiec:



osobiście nie mam zdania, a Wy?

I dla pewnego pana lubiącego nowoczesne tango:






sobota, 13 lutego 2021

Jutro "Walentynki"

 Nie wiem ile osób  z blogowego towarzystwa obchodzi ten dzień a ile potępia, bo to "coś" nadeszło zza Oceanu, a przecież Polacy nie gęsi.... itd. itp. i własny język i obyczaje mają.

Osobiście od bardzo wielu lat nie obchodzę imienin , bo to wcale nie moje święto a tylko i wyłącznie mojej patronki. Obchodzę za to urodziny i nie szkodzi, że od pewnego czasu stale te same, najchętniej czterdzieste.

No ale miało być o Walentynkach - otóż dla mnie to dzień  w którym życzę wszystkim, których lubię i cenię wszystkiego co miłe, dobre i piękne.

Więc dziś wieczorem upiekę dla Moich coś słodkiego, bezglutenowego i smacznego. Będą to "wariacje" orzechowe. Tak z ręką  na sercu przyznam się Wam, że ostatnio niemal wszystkie moje wypieki są wypiekami "optycznymi", czyli pieczone  na oko, bo najczęściej nie chce mi się szukać przepisów w czeluściach netu. Ale część z nich oparta jest na przepisach bloga www.facetikuchnia.com.pl

A biorąc pod uwagę fakt, że jutro Walentynki to trochę muzyki dla Was:




Miłego weekendu Wszystkim !!!

 


 


czwartek, 11 lutego 2021

Niebo nade mną....

                           ....w kolorze  brudnego śniegu, a więc pasujące do sytuacji.

Na termometrze, w Berlinie, na wysokości polskiego IV piętra współczesnego polskiego bloku, jest aktualnie -4 stopnie. Brak tu w sposób bardzo widoczny "udogodnienia" zwanego dozorcą ewentualnie gospodarzem domu - chodniki  tylko sporadycznie oczyszczone, za to sowicie wysypane jakimiś kamyczkami, idealnie wpasowującymi się do wyżłobień podeszew butów, co wczoraj z racji pustej lodówki przećwiczyłam przynosząc je do mieszkania.  Wszyscy zatrudnieni w firmach kurierskich już robią bokami - handel internetowy kwitnie jak nigdy, a  pojemniki na  puste opakowania pękają w szwach.

Locdown mamy przedłużony do 7 marca. Jeżeli liczba nowych zachorowań na covid spadnie łaskawie  do liczby 35 osób na 100 tysięcy mieszkańców będą otwarte sklepy detaliczne, ale jeden klient ma wtedy przypadać na 20 metrów kwadratowych powierzchni sprzedażowej sklepu. Już widzę te kolejki przed sklepami.

Nadal 1 gospodarstwo domowe może się spotkać z 1 osobą z zewnątrz - tu dostrzegłam plus mego wdowieństwa- nie muszę z mężem  losować które z nas poszłoby do dzieci.

Należy poza tym unikać wycieczek samochodami prywatnymi do...krewnych. I popieram- zawsze mówiłam, że krewni szkodzą. Nie dość, że zadają głupie pytania to jeszcze nas obejmują, przytulają i fuj... całują, zamiast jak należy przestrzegać odległości np. 2 metrów.

Niemcy z lekka oprzytomnieli - zamawiają u producentów szczepionek dodatkowe ilości szczepionek poza tym limitem zamawianym przez UE.

Pracownicy oświaty , czyli nauczyciele i  wychowawcy przedszkolni będą szczepieni w drugiej kolejności szczepień. Co do mojego szczepienia - nie wiadomo czy mam się szczepić czy nie. Z racji mych poglądów to nie mam nic przeciwko szczepieniu - w końcu co roku szczepię się p. grypie.

A poza tym - nic się nie dzieje, no może poza tym, że jeszcze  trochę a będę mogła włosy  podpinać. Ale może dostanę napadu i sama sobie obetnę. Zdolna jestem, ale leniwa.

Na szczęście dziś białe badziewie nie pada. I niech ta zima się już skończy!!!!!!! , czego Wam i sobie życzę.

A do posłuchania:

oraz


I z zupełnie innej bajki:


Miłego dnia dla Was 💗


wtorek, 9 lutego 2021

Wiągnęło mnie

 Być może, że jednak jestem opóźniona w rozwoju, bo dopiero teraz czytam książkę Olgierda Budrewicza, wydaną w Polsce w 1990 roku- jej tytuł: "Ludzie trudnego pogranicza".

I przeczytanie jej polecam tym wszystkim , którzy nie mogą mi wybaczyć że: moja córka wyszła za mąż za Niemca, że moi wnukowie mówią po polsku tak jak ja po niemiecku, czyli wcale. Polecam ją również  tym, którzy nie mogli pojąć,  że ja będąc raczej u schyłku życia przeniosłam się wraz z mężem do Niemiec. I że nadal tu jestem i jakimś dziwnym cudem nie tęsknię  za Polską. I wszystkim dedykuję mądre słowa p. Budrewicza:

"O zapominaniu czegokolwiek z przeszłości nie może być mowy. Ale pamięć nie powinna zagłuszać  rozumu. Uczucia żalu, bólu i nawet nienawiści nie mogą trwać wiecznie. Ponadto nic nie jest czarno-białe". 

A że jestem b.dziwną wariatką tak samo mam łzy w oczach oglądając zdjęcia ze zrąbanego Berlina jak i zrównanego niemal z ziemią mojego miasta rodzinnego - Warszawy. Bo w obu miastach żyli ludzie otumanieni przez swych przywódców. 

A więc uważajcie kogo słuchacie i pamiętajcie nie tylko o ruinach Warszawy ale i innych miast, Berlina, Hiroszimy, Nagasaki i wielu innych zniszczonych bezsensownymi wojnami. W tych wojnach nie ma zwycięzców- wszyscy są  przegrani, ci którym się wydaje że wygrali- też.

Miłego Tygodnia dla Was.


poniedziałek, 8 lutego 2021

Wiadomości dobre i złe a na dodatek....

                        ....prawdziwe.

Niestety, ku memu niezadowoleniu jest zima. Śnieg pada i to całkiem poziomo w stosunku do  podłoża. I jest mróz, a ja już się od zimy zdążyłam odzwyczaić. No i moje  zimo-odporne pelargonie niestety padły.

Wczoraj przeżywałam nerwówkę, bo moje dzieci w tę śnieżycę wracały samochodem  z okolic  Dusseldorfu. I nie mogli jechać szybciej niż 80 km/godz. Ale na szczęście ruch był na autostradzie minimalny.

Rozpoczynający się tydzień ma być rekordowo wredny pod względem pogodowym, temperaturki mają być od -10 do maksimum +3 stopni pana Celsjusza. A np. w ubiegłym roku w analogicznym okresie temperatury były mocno plusowe i zimę przedreptałam w bardzo cieniutkim płaszczyku. Teraz się przeproszę ze swoją szwedzką puchówką.

Opady śniegu zakłóciły nie tylko ruch samochodowy. W Dolnej Saksonii 50 pasażerów spędziło tę noc w pociągu - dostarczono im ciepłe koce i gorące napoje. W mieście Hallo an der Saale w wyniku oblodzenia szyn wykoleił się tramwaj. W Getyndze niemal całkiem wstrzymano ruch  na A7. Na A4 i A6 wiele ciężarówek utknęło w śniegu.

Ogłoszono alarm powodziowy w Zatoce Kilońskiej, poziom wody może się tam podnieść o 80 cm. Zatoka Lubecka też ma alarm powodziowy.Jest wielce prawdopodobne, że nam lockdown przedłużą do końca lutego, optuje za tym nawet premier Bawarii.

A na lotniskach w Helsinkach i Santiago de Chile psy tropiące wykrywają osoby zakażone covid-19. Skuteczność ich działania to 94 procent!!! Psy są specjalnie wyszkolone przez treserów z Hanoweru.  Wykrywają obecność wirusa w ślinie ludzi. 

Nie znoszę zimy, nie znoszę zimy, już mam jej powyżej uszu!!!!!




sobota, 6 lutego 2021

O niczym, naprawdę

 Zacznę może od  muzyki:

nie wiem czy pamiętacie Caro Emerald -wysłuchałam jej dość krótkiego koncertu "na żywo" ze studia  w Amsterdamie.Jestem pełna podziwu dla jej przemiany wizualnej. Głosowo - tak jakby się nieco wyciszyła, a więc zobaczcie sami i posłuchajcie:


A muzycznie zapraszam  dziś na muzykę  andyjską:


Mamy w Berlinie nowe "udogodnienie" - obowiązek przywdziewania maseczki FFP2 w samochodzie osobowym jeśli jego pasażerowie nie są z jednego  gospodarstwa domowego.

Mam zimę - wczoraj sypnęło śniegiem, dziś pogoda raczej mało spacerowa- zimno, aż +1 i hula wiatr. Ulice puste, czasem przetruchta się jakiś desperat.

Ciekawa jestem o ile procent wzrośnie po pandemii liczba rozwodów. Nie każda rodzina ma duże mieszkanie, a w wielu rodzinach i wszyscy dorośli i dzieci przebywają 24 godz. na dobę na bardzo ograniczonej powierzchni. Czuję, że psychiatrzy i psychoterapeuci będą mieli pełne ręce pracy.

Mimo wszystko- MIŁEGO  WEEKENDU!!!