drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 6 stycznia 2015

Efekt uboczny wizyty:)


Ponieważ cierpię na jakieś manualne ADHD, a z naszym gościem znamy
się już 40 lat ,  cały czas gimnastykowałam swe palce, czyli dokończyłam
robienie szydełkowej czapki. Chustę zrobiłam już wcześniej, ale jakoś  nie
miałam pomysłu na czapkę.
Wreszcie coś mi zaświtało w zwojach mózgowych i wczoraj ją zaczęłam robić
a dziś dokończyłam. Jeszcze tylko muszę przystrzyc nieco pompon.
Panowie szarmancko orzekli, że mi w niej ładnie.
Z okazji tego spotkania upiekłam dziś rano "eksperyment kulinarny" - spód był
z kruchego ciasta, na tym serek mascarpone wymieszany z masą krówkową o
smaku czekoladowym + 3 jajka + torebka budyniu czekoladowego, a wszystko
piekło się 60 minut w 170 stopniach (termoobieg). Potem studziłam na tempo,
wpierw w otwartym piekarniku a potem .....za oknem pod siatkowym kloszem.
Ponieważ nie robiłam tego ciasta bezglutenowo, to zjadłam tylko tę upieczoną
masę - była nieprzyzwoicie pyszna. Ciasto też ponoć było dobre.
Co prawda przepis był zupełnie inny, ale jak zwykle zrobiłam  po swojemu.
A teraz jeszcze trochę pokrążę w Kosmosie.


Nie ma mnie.....

.....bo po pierwsze to czytam Hawkinga  "Krótką historię czasu" i zdycham wręcz
z zachwytu. Świetnie napisana, wszystko jasne i  zrozumiałe a do tego na całą
książkę jest tylko jeden wzór.
Dlaczego w moich szkolnych czasach nie było tak napisanych podręczników?
Dlaczego musiałam obliczać po jakim czasie gdzieś tam wyląduje kula karabinowa
wystrzelona pod "x" kątem z "y" prędkością? Przecież nie byłam w artylerii.
Po drugie trafia mi się dziś gość i jestem cała w skrajnej frustracji, bo ten gość to
nałogowy palacz - ledwie zgasi  "peta" a już zapala następnego.
Jeśli przeczytacie, że jakaś pani zaciukała jakiegoś pana w mieście stołecznym
to z pewnością będzie to notka o mnie.
Nie wiem tylko, którego chłopa zaciukam - palacza czy własnego męża za to, że go
zaprosił gdy jest mróz i okno nie może być cały czas otwarte.
Dotychczas zawsze spotykaliśmy się w plenerze, więc miałam pole manewru by
nie być w zasięgu dymu.
No to idę "w gary".