drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 15 października 2023

Post monotematyczny

 Trochę mnie  nie było bo w poniedziałek  miałam drugie szczepienie p.półpaścowi. Ponieważ  pierwsze, przeszło dla  mnie  w sposób niezauważalny, sądziłam, że druga dawka też tak minie.

Niestety- nie doceniłam tej  drugiej  dawki -pierwszy raz  w swym już dość  długim  życiu miałam po szczepieniu nieprzespaną noc, ból jak cholera, nawet poruszanie palcami tej ręki było arcybolesne, ręka była gorąca, nieco spuchnięta a mną  targały dreszcze i bolało mnie w  nocy wszystko, co chwilę łapały mnie kurcze i  wcale  nie mogłam  spać. Więc  we wtorek  odsypiałam nieprzespaną  noc, a ręka  nadal mnie  bolała. Dziś już ręka w porządku, nic  nie  boli- bo do bólu nerwu obwodowego  zaatakowanego przez półpasiec to się  właściwie  już przyzwyczaiłam- Voltaren gel max miejscowo, kropelki doustnie i da  się przeżyć, choć  chwilami brzydkie  słowa mi z ust koralu  wylatują.

Dwudziestego listopada czeka mnie następne szczepienie, tym razem jak co roku p.grypie i kolejna   dawka  covidu, bom w tak  zwanej grupie podwyższonego ryzyka, co po prostu oznacza, żem stara.

A dziś, na otarcie łez miałam dwie frajdy - wpierw starszy wnuczek w swojej szkole muzycznej miał koncert i grał Młody fantastycznie - wpierw na 4 ręce z koleżanką z tejże  szkoły, a potem solo, no ale on bez  najmniejszego problemu  ogarnia rozpostartą dłonią calutką oktawę co jest wielce przydatne gdy gra  się Boogi. I żeby było zabawniej z koleżanką grał Booogi for six hands, a potem solo Sofeggietto  Bacha a potem Disco visit.  Już mi obiecał, że w domu specjalnie  dla  mnie pogra.

A potem  pojechaliśmy na ostatni wieczór tegorocznego  festiwalu światła.  "Bryczkę" zostawiliśmy na podziemnym parkingu Opery, bo w pobliżu jest Bazylika i stwierdziłam, że tym razem pokażę Wam nie Bramę Brandenburską w  wielu odsłonach a właśnie Bazylikę. Na pierwszym zdjęciu Bazylika w przerwie  między światłami, a potem w różnych "sukienkach". Na prawo widać  wieżę  telewizyjną, która oczywiście jest "kawałek" dalej. W tym roku była jakoś lepiej oświetlona  niż w roku ubiegłym.










Było zaskakująco dużo ludzi. Od kiedy mieszkam  w Berlinie co roku jestem na tym festiwalu. Chyba  wpadłam w nałóg. W trakcie pandemii też byliśmy.

A przed wyprawą na festiwal  światła  zięć z chłopcami podwieźli córkę i  mnie   do naszej Ambasady i bez tłoku i kolejki oddałyśmy swe głosy.  Gdy przyjechałyśmy to była godzina  20, 30, a głosować można  było do godziny 21,00  i już   nie  było tłoku. Widać  było po "obsłudze", że mają już dość na dziś. Ale organizacyjnie  było nieźle. I nawet  się uśmiechali.

A teraz  tylko uzupełnię dzienną porcję płynów i pójdę  spać. Miłego nowego tygodnia - Wszystkim!!!