drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 24 lutego 2015

Mix

Jak wiadomo, wszystko ma swój kres - wizyta też.
Było baaardzo miło, wesoło, nieco wspominkowo. Jakby nie było to w dzieciństwie
sporo czasu spędzałam z braćmi- w każdym razie zawsze wszystkie wakacje.
A swoją bratową bardzo lubię i cenię, a właściwie to jesteśmy trochę jak siostry,
nawet chorujemy na te same schorzenia.
Dziś goście pojechali dalej, w świat - do Hiszpanii na turnus dla emerytów.
Raz już byli na takim turnusie i bardzo byli zadowoleni.
Oczywiście bratowa tym razem ma za zadanie  zebrać trochę ciekawych przepisów
na to, co im będzie z tamtejszej kuchni smakować.
Na razie  w naszym zbiorze mamy fritatę i marokańską zupę  z kurczaka.
Obydwa dania proste niczym budowa cepa.

Fritata to coś jakby kartofle z jajecznicą.
Obieramy ziemniaki, kroimy w kostkę, wrzucamy na gorący tłuszcz (u mnie jak
zwykle masło klarowane) i obsmażamy. Gdy się zrumienią lekko je solimy,nakrywamy
patelnię pokrywką, zmniejszamy nieco ogień i czekamy aż kartofle zmiękną. W tak
zwanym międzyczasie szykujemy jajka- po 2 na osobę.
W garnuszku rozbełtujemy jajka z solą morską, ulubionymi ziołami i odrobiną świeżego
pieprzu.
Gdy "wyczaimy", że ziemniaczki już miękkie, zalewamy je jajkami, delikatnie
całość mieszamy i czekamy aż jajka nieco się zetną. Wtedy znów przykrywamy
patelnię pokrywką i czekamy aż wszystko ładnie się zetnie.

Marokańska zupa z kurczaka.
Dowolną ilość kurczaka kroimy na kawałki, pozostawiamy na noc w lodówce
z przyprawami- u mnie to garam masala. Następnego dnia obsmażamy kawałki
kurczaka na patelni na rumiano. W międzyczasie podgrzewamy litr mleka 3,5%
tłuszczu. Gdy mleko gorące, a kawałki kuraka obsmażone- wrzucamy kuraka do
garnka z mlekiem i gotujemy całość na wolnym ogniu aż mięso będzie mięciutkie.
Przed rozlaniem  zupy na talerze solimy ją do smaku. Można do niej podać jako
dodatek groszek ptysiowy lub grzanki.
Nie wiem jak to jest, ale mleko gotowane z kurakiem nie przypala się ani nie kipi.

Tydzień temu mój młodszy Krasnal skończył 4 lata.
Z tej okazji zaprosił na obchody "czterolecia" kilkoro gości z przedszkola- czterech
kolegów i 2 koleżanki.
A w domu na jubilata czekał taki tort:
Ma dziecko szczęście, że nie mieszka w Polsce - zaraz by się ktoś zgorszył,
że tort w kolorach tęczy i usiłował dociec jakie to preferencje ma czterolatek.

A tak się prezentował tort już na talerzu.