Lawenda zaczyna rozkwitać! Grzeczna roślinka, docenia moje starania;) Gdy o 6,00 rano jest już na termometrze w cieniu 24 stopnie, to aż się boję pomyśleć co będzie później. A powietrze stoi, zero przewiewu, nawet najcieńsze gałązki podwórkowych brzóz ani drgną. I ptaki się nie drą, pewnie już mają dość upału. Na dziś przewidują 34 stopnie. Na całe szczęście wilgotność powietrza to zaledwie 19%, niestety indeks promieniowania UV wysoki, aż 7. A ja muszę się wytaszczyć dziś z domu. No przykre, ale nikt nie obiecywał, że życie będzie cały czas jednym rozkosznym romansem. Resztę wystukam gdy wrócę.
Właśnie się dowiedziałam, że w ciągu najbliższych 45 dni po raz ostatni można wyrobić sobie elektronicznie Dowód Osobisty. I zapewne skorzystam z tej opcji. Więcej wyczytacie tu: polski.obserwator.de/polska/ostatnie-45-dni-na-polski-dowod-przez-internet
Jest godzina 20,14 a u mnie temperatura na dworze to 32 stopnie. Prawdę mówiąc jest niewiele lepiej niż w południe gdy było o 2 stopnie więcej. Moje domowe 20 stopni to luksus, w którym właśnie zaczynam się pławić.
W ramach pilnowania dzieci utonęłam w pierwszym tomie "Opowiadania zebrane" Julio Cortazara. Lubię jego dzieła, bo nawet najmniejsze jego opowiadanie to dzieło. Szkoda, że już odszedł.
Przed nami weekend- sobota i niedziela to słońce ciurkiem i 35 stopni ciepełka, w poniedziałek już tylko 29 a w środę szansa na słabe opady deszczu i tylko 24 stopnie.
A u mnie znów bluesowo...
Miłego weekendu Wszystkim!!!!!!!