Już wiem, dlaczego w niektórych częściach świata biel jest kolorem
żałoby.
Gdy spoglądam przez okno na spowijający wszystko śnieg, ogarnia
mnie smutek i zniechęcenie.
Zdecydowanie nie lubię zimy i wcale nie idzie o to, że zimno, większe
niż zawsze korki.
Tak, biel pasuje do żałoby i smutku.
Moja ptasia stołówka ma od świtu ogromne powodzenie.
Obudził mnie dziś sen. Śniło mi się, że idę naszym podwórkiem
prowadząc jakiegoś dużego psa, który nagle gwałtownie się
zatrzymuje i zaczyna ujadać- w tej samej chwili z drzewa zeskakuje
na chodnik mały, czarny pies.
Sen był tak sugestywny, że aż usiadłam na łóżku. Spoza okna doszłó
mnie natarczywe szczekanie psa - podeszłam do okna i odsunęłam
żaluzje - za oknem duży, kudłaty pies szczekał na siedzącego na
gałęzi... czarnego kota.
Podobno nasze sny są wywoływane tym wszystkim co do nas dociera
z zewnątrz gdy śpimy. Mózg to wszystko przetwarza po swojemu, a na
dodatek daje nam złudzenie, że sen trwał bardzo długo, choć w czasie
rzeczywistym trwał zaledwie kilka sekund.
Miłego weekendu wszystkim życzę!