że jestem opózniona w rozwoju - i to wielce opózniona.
Kilka tygodni temu usłyszałam melodię pt. "Albatros". Jest to utwór
instrumentalny, trwa raptem 3 minuty z kawalątkiem. Ogromnie mi się
spodobał, ale zupełnie nie dotarło do mnie jaki zespół to grał.
W końcu wczoraj postanowiłam poszukać w Google. Wrzuciłam frazę
"utwór muzyczny albatros" i.....rewelka- znalazłam. I teraz już wiem- utwór
"Albatross", wykonywany przez zespół Fleetwood Mac, a jest z ich albumu
"The definitive 60's".
Przy okazji "odkryłam", że zespół jest niemal tak młody jak ja, tylko jakimś
cudem nigdy go nie słyszałam.
Ale zrobiłam sobie od razu "nockę z zespołem Fleetwood Mac" i dziś ledwo
na oczy patrzę.
Poza tym zapózniona jestem w robótkach. Znów wena poszła na wagary.
I nawet nie powiedziała na odchodne, że kiedyś wróci.
Nim odleciała w nieznane, zdążyłam wydłubać zaczętą przez kogoś różę
w bursztynie.Dostałam ten piękny bursztyn od Joter i bardzo długo nie
miałam odwagi do wydłubania jej do końca. Bursztyn jest dość kapryśny
w obróbce - namorduje się człowiek, namorduje, a ten, znudzony obróbką
potrafi nagle się rozpaść. I teraz różyczka wygląda tak:
Poza tym zrobiłam kolejną ważkę:
I odrutowałam kilka kamyków drucikiem srebrzonym oraz
miedzianym:
A teraz wpatruję się tępym wzrokiem w leżące przede mną szkło
weneckie i czuję pustkę w głowie - całkowitą. Zamykam oczy i
jedyne co widzę to śnieżna pustynia - to chyba Antarktyda.