drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 19 lipca 2020

Wróciłam.....

........z pięknej  Rugii.
Nie spodziewałam się, że to taka piękna wyspa- co prawda nie zwiedziłam
całej, ale wreszcie byłam w prawdziwym kurorcie.
W każdym razie z czystym sumieniem mogę polecić Rugię jako miejsce na
naprawdę fajne wakacje.
Nie da się ukryć, że najlepiej się tam wybrać samochodem. Drogi są bardzo
malownicze, a ponieważ są wąskie, nie ma tam miejsc, w których można
"grzać ile  fabryka dała", przeważa całkiem umiarkowana prędkość 80 km.
W drodze na Rugię, zajrzeliśmy do pięknego miasta Greifswald, nieco
oszpeconego w czasach NRD, gdy usiłowano wykonać zabytkowe domy
używając w tym celu znanej nam doskonale "wielkiej płyty". Na szczęście
ocalało kilka starych kamieniczek:

A tu raczej bardzo współczesna fontanna:
Byliśmy w tym  miasteczku zaledwie pół godziny i ruszyliśmy dalej.
Pobyt na Rugii mieliśmy zarezerwowany w miejscowości Sellin nad
jeziorem o tej samej nazwie. Wynajęliśmy mieszkanie, które miało dwie
kondygnacje: na parterze był pokój dzienny, nieduża ale dobrze wyposażona
kuchnia (kuchenka elektryczna, zmywarka, mikrofalówka), schowek na różne
akcesoria, m.in.odkurzacz, toaleta, a potem, idąc w górę krętymi schodami
były  sypialnie , dwie na pierwszej kondygnacji  oraz łazienka, oraz jedna na
drugiej kondygnacji. Wszystkie z widokiem na jezioro, tak samo jak pokój
dzienny i oczywiście w każdej sypialni po 2 łóżka-wygodne.
I jeszcze  jedna sprawa- mieliśmy dla siebie  miejsce parkingowe koło
domu.
Taki widok miałam przez cały tydzień:
Na tym jeziorze było sporo łabędzi
Z jeziora można kanałem przepłynąć na Bałtyk, codziennie
z pobliskiej mariny płynie na Bałtyk nieduży stateczek wycieczkowy.
Zaraz po rozpakowaniu się poszliśmy  nad morze, czyli 2 km od domu,
poprzez centrum Sellina. Było ciemnawo, ale musiałam "focić"...
To jest słynne molo w Sellin
wieczorna plaża w prawo od mola:
I oczywiście w lewo od mola:
I drugie jezioro w Sellinie (bo tu są dwa) gdy wracaliśmy do domu:
Sellin był bardzo znanym kurortem przed II wojną światową. Wiele
domów wybudowano w pierwszych latach XX wieku. Oczywiście
nie przetrwały oryginały, ale te oryginalne domy-pensjonaty zostały
pieczołowicie odbudowane i zrekonstruowane. Zdjęcia są wszystkie
robione  około godz. 20,00, bo dopiero wtedy przyjeżdżaliśmy
z różnych wycieczek na tak zwaną "obiado-kolację", testując kolejne
restauracje.
Popatrzcie  jakie ładne te domy:
Powiem Wam szczerze- wcale nie jest za fajnie z tą epidemią w dziedzinie
tzw. "zbiorowego żywienia". Są bardzo ostre przepisy, które w równym
stopniu utrudniają życie i restauratorom  i klientom. Po raz pierwszy od
bardzo wielu lat stałam w kolejce do restauracji- każdej jednej. Gdy już
uda się znaleźć stolik  na werandzie lub wewnątrz lokalu, to każdy musi
wypełnić kartę podając swe dane osobowe oraz imiona i nazwiska osób
wspólnie z nim spożywających posiłek.
Następnego dnia po przyjeździe pojechaliśmy do Bintz  do Naturerbe
Zentrum Ruegen by odbyć spacer  wspinając się od podłoża aż do korony
wysokich drzew.
Ale o tym już w następnej notce.