drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 29 lipca 2022

A ja czekam .......

 .........nieomal  na Godota.

A tak naprawdę to na pomalowanie łazienki , czyli na  moment, gdy  wreszcie  to  wszystko co było w łazience trafi do niej z powrotem i moje  pokoje powrócą tym  samym  do właściwego wyglądu. Jest spora  szansa na to, bo nawet pan malarz do mnie  osobiście zatelefonował i poinformował mnie, że 4 sierpnia bladym świtem mnie nawiedzi. A ponoć od tegoż właśnie 4 sierpnia znów mają nadejść afrykańskie upały.

A dziś u  mnie niemal zimno - aż oczęta przetarłam ze  zdumienia, gdy na termometrze  zaokiennym zobaczyłam  zaledwie 17 stopni ciepła. Na  niebie  ciemne  chmury, pogodynka  zaś  twierdzi, że deszcz jest możliwy  w 3%. Susza okrutna, podberlińskie gminy ogłosiły zakaz używania  wody do podlewania trawników, ogródków itp.

Drzewa za moim oknem, które już są spore, bo sięgają 5 pięter przedwojennych  budynków, mają już niestety żółte  liście  w swych koronach, czyli spadł poziom wód gruntowych. I tylko patrzeć jak okoliczne platany  zrzucą swe jeszcze  zielone  liście. Podobnie   było też w ubiegłym roku.  W sierpniowe poranki chodziłam rano po chodniku zasłanym platanowymi jeszcze   zielonymi liśćmi. Przy  moim budynku rosną dęby burgundzkie (czerwone) i w tym roku wiosną było sporo uschniętych gałęzi. 

A tak ogólnie rzecz  ujmując to wszak Berlin leży u zbiegu dwóch rzek- Sprewy i  Haveli, w obrębie  miasta jest sporo jezior, w centrum miasta jest wręcz zainstalowany cały system odwadniający grunt, by budynki się nie  rozpadły, a jednocześnie jest  susza. Jakoś nie obejmuję  tego swoim małym  rozumkiem. W dzielnicy,  w której  mieszkam, było kiedyś jezioro, które  zostało pieczołowicie  zasypane i teraz jest tu park, a tam gdzie kiedyś była plaża dziś dzieci  w piłkę  grają a rodzice urządzają  dzieciom urodzinowe pikniki.  Poza tym fajny jest ten Volks Park. Gdy ktoś z Was  kiedyś niechcący  będzie  w Berlinie, to na pewno Waszą uwagę  zwrócą dość grube  rury pomalowane na.....niebiesko i różowo, biegnące "wierzchem" nad chodnikami. To właśnie są owe rury odwadniające a ich kolorki trzymają mnie przy życiu.

Nadchodzą ciężkie  czasy - w sklepach budowlanych znikają niczym sen  złoty piece na drewno i różne materiały opałowe, oraz różnego rodzaju  "ustrojstwa grzejące", np. grzejniki olejowe.

W ramach oszczędzania energii 200 obiektów zabytkowych,  dotychczas nocą oświetlonych, teraz jest pogrążonych  w ciemności.

A w ramach pocieszania  się,  obejrzałam  nieco dzieł Renoira. Może i Wam się spodobają?


Miłego weekendu wszystkim życzę!