Tytuł nie jest żartem, rzecz bowiem będzie o insektach, czyli owadach.
Jak wszyscy wiedzą, do prawidłowego rozwoju organizm potrzebuje między
innymi białka.
Źródłem białka w pożywieniu ludzi jest mięso i nabiał.Mięso, czyli trzoda
chlewna, wszelaka rogacizna, nieco dziczyzny, ptactwo hodowlane, ryby
dzikie i te z hodowli.
Zastanawialiście się kiedyś co wcinał neandertalczyk i jego krewni i znajomi?
A pierwszy homo sapiens sapiens? Z całą pewnością zaledwie ułamek tej ilości
mięsa, którą zjada dzisiejszy mieszkaniec Ziemi będący mieszkańcem strefy
umiarkowanej. A ile się musiał natrudzić nasz prehistoryczny protoplasta
by coś nadającego się do zjedzenia zdobyć!
Jest więcej niż pewne, że nasi prehistoryczni przodkowie bez żadnych obiekcji
konsumowali różnego rodzaju owady i ich larwy - inaczej by po prostu nie
przetrwali.
Wykazały to nawet badania skamieniałego ludzkiego kału na stanowiskach
archeologicznych. Znaleziono w nim nawet fragmenty kleszczy i wszy.
Już widzę Wasze miny- feeee, w życiu bym żadnego insekta nie zjadła!
No pewnie, świadomie to pewnie nie, ale nieświadomie je spokojnie jemy,
bo nic o ich obecności nie wiemy.
W każdym zmielonym zbożu, mielonych orzechach, przetworach owocowych
znajdują się drobiny różnych larw i dorosłych osobników.
Nie wiem czy wiecie, ale istnieją nawet normy na przetwory spożywcze, które
określają dopuszczalną ilość takich zanieczyszczeń.
No ale "do brzegu", jak mówi Klarka, więc dalej o tych insektach będzie.
Insekty i ich rózne stadia rozwoju są znakomitym źródłem białka.
Osiemdziesiąt procent populacji świata wie o tym doskonale i pochłania
ok. 1600 gatunków owadów. Oczywiście te 80% konsumentów insektów to
głównie Azja, Afryka, Australia.
Na tajlandzkich targowiskach stoją kosze pełne pająków, świerszczy, ważek,
skorpionów i różnych innych insektów oraz różnych larw.
Pamiętacie kim był Arystoteles? Jego ulubioną przekąską były...cykady.
Aborygeni w Australii, nawet jeszcze dziś poszukują larw pewnego owada,
które są bardzo pożywne a smakują podobno jak....jajko. A jeden z moich
kolegów zachwycał się pieczonymi świerszczami przyrównując je do
chrupiących czipsów. Widząc moją minę zapytał się, czy sprawdzam każdą
jedną czereśnię przed zjedzeniem, bo jeśli nie to więcej niż pewne, że wiele
tych czereśni było z białkową wkładką, co na ich smak nie miało wpływu.
Ilość ludzi na Ziemi dojdzie niedługo do 8 miliardów, a z badań naukowców
wynika, że coraz trudniej będzie tę masę ludzi wyżywić i zapewnić im
dostęp do białka.
Mięsa z próbówki nie będzie, bo jego produkcja jest bajecznie droga, poza
tym "to coś" w niczym nie przypomina mięsa i nigdy nie będzie miało jego
właściwości odżywczych.
Jedyną nadzieją są insekty- są wysokobiałkowe, nie zawierają węglowodanów
a więc nie sprzyjają tyciu, niektóre z nich mają nawet witaminy i zawierają
dużo żelaza.
Są łatwo dostępne i nie wymagają skomplikowanej obróbki ani wysokich
nakładów na hodowlę. Utylizacja resztek też nie jest trudna.
Mam nadzieję, że nie doczekam się chwili gdy pójdę do sklepu i poproszę
o ćwierć kilo suszonych larw, którymi nadzieję jakieś pierożki.