drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 15 lutego 2015

Skoro już po Walentynkach....

...to mogę napisać o czymś mało miłym i zabawnym.
Kilka dni  wcześniej spotkałam dawno nie widzianą koleżankę. Wyglądała na mocno
zgnębioną, więc zapytałam ją w pierwszej kolejności o zdrowie, bo w pewnym
wieku  stan własnego zdrowia może każdego przygnębiać.
Hela wzruszyła ramionami i westchnęła - eee, jak zawsze -jak nie boli to strzyka albo
ciśnienie skacze.
Czyli  normalka, podsumowałam niemal radośnie.
No to cię gryzie, że wyglądasz jakby Cię  ząb bolał?
Hela rozejrzała się wokoło i powiedziała  krótko: boję się. Odruchowo też się
rozejrzałam i zapytałam nieco ściszając głos-  a kogo się boisz???
Hela spojrzała na mnie smutnymi oczami- nie kogo a  o kogo. Boję się  o swoje
dziecko.
Oczami wyobrazni zobaczyłam to jej dziecko - wielce sympatyczna kobieta
w wieku bliższym 60 niż 50 lat. Mądra, wykształcona, z doktoratem, zamężna,
 jedno dorosłe dziecko na stanie.
Ojej, zmartwiłam się na zapas - coś ze zdrowiem nie tak? Hela popatrzyła na mnie
jak na  niedorozwiniętą umysłowo.
Wreszcie wystękała - bo ja się boję, że oni się rozejdą. Bo on mówi, że ją kocha, ale
jej  nie lubi. I myślę, że to jest prawda. Przecież on nadal krytykuje wszystko co ona
robi  i za każdym razem pada argument, że jego mamusia tak nie robiła.
Nie tak gotowała,  nie tak zmywała, nie tak sprzątała. Nie wiem tylko dlaczego się
ze swoją mamuśką nie ożenił a z moją córką. Od początku jej mówiłam,że to nie
jest  dobry człowiek ale nie,ona go uwielbiała. No to ma. Wiecznie się jej czepia.
Nie lubiłam go, ale co miałam zrobić?
Z tego co pamiętałam, Hela od samego początku nie przepadała za wybrankiem swej
córki -twierdziła, że jest on podnóżkiem własnej mamy, która w pewnej chwili
powiedziała do swej przyszłej synowej: "nie myśl, że uda ci się go zabrać na stałe".
Ale przez rok to właśnie córka Heli opiekowała się swą teściową  umierającą powoli
z powodu nowotworu,  bo mieszkali w jednym domu.
Przypomniało mi się, że przecież córka Heli miała własne mieszkanie, więc się
zapytałam, czy nadal ono jest jeszcze jej własnością.
Bo jeśli tak, to nie ma problemu -córka Heli jest osobą niezależną finansową, ma  
swoje własne mieszkanie, a mieszkanie po Heli  jest zapisane testamentem na wnuczkę.
Więc jesli nawet ten związek się rozleci to wielkiej tragedii nie będzie. Teraz wszystko
zależy tylko od tego, czy Alę, córkę  Heli, satysfakcjonuje życie pod jednym dachem
z człowiekiem, który ją kocha ale nie lubi.
Hela wysłuchała moich wywodów i uśmiechnęła się niemal radośnie - oj, dlaczego nie
zadzwoniłam do Ciebie wcześniej? Krócej bym się tym dręczyła.
Potem każda z nas poszła we własną stronę a mnie teraz dręczy pytanie czy można
kogoś kochać i jednocześnie nie lubić go.