Jestem "padnięta" bo trzy godziny spacerowałam po Ogrodzie Botanicznym.
Nie będę Wam opisywała historii Ogrodu, bo jeśli ktoś jest zainteresowany to
może wszak zajrzeć do Wikipedii.
Bardzo wiele czasu spędziliśmy w części "szklarniowej" było tam gorąco, dość
duszno i nieco zbyt ciemno, by robić zdjęcia.
Gdy już byłam bliska padnięcia i wreszcie wydostałam się na powietrze, to okazało
się, że zwiedziłam zaledwie połowę tego kompleksu szklarni.
A potem nastąpiła znacznie milsza część zwiedzania.
Berliński Ogród Botaniczny jest trzecim co do wielkości ogrodem botanicznym na
świecie.
I bardzo przemyślnie urządzonym, bo zwiedzający czuje się tu jak w parku.
Poszczególne części tego parku są podzielone na strefy geograficzne. Wszędzie
jest sporo ławek, są zaciszne alejki i oczywiście mnóstwo roślin.
Na wprost od wyjścia z dżungli powitał mnie ten wiosenny widok
A to jest bohater tej wiosny - tulipan w otoczeniu czerwonych stokrotek i nie
mam pojęcia czego jeszcze.Jak ktoś wie, jak się te fioletowe drobiazgi zwą to
niech napisze, proszę
A tu zwyczajne bratki w towarzystwie? no właśnie- ułudki czy może
niezapominajek? A te białe maleństwa to co?
To są pustynne kaktusy, które spokojnie, bez okrycia zimują rok w rok w tym
ogrodzie pod śniegiem.
A jeden to nawet zaczął kwitnąć.Kwiatuszki małe, ale ich nawet sporo.
Spójrzcie uważnie na liście tego tego drzewa - nazywają to drzewo
chusteczkowym z uwagi na te białe jego liście. Trochę trudno było to
sfotografować, bo stałam w jego cieniu.
Potem zobaczyłam jakąś japońską odmianę peonii o bardzo dziwnym zapachu.
I następne peonie, też azjatyckie, ale jakoś nie pachnące.
Trzy kolejne roślinki też pochodzą z odległych geograficznie rejonów.
A kora tego drzewa bardzo mnie zachwyciła- jeszcze takiej nie widziałam.
Ponieważ to azjatycka część ogrodu, stoi tu taki stylowy pawilon a dookoła
niego kwitną rododendrony.
A tu istne szaleństwo rododendronów. Po raz pierwszy widziałam niebieskie
rododendrony.
Rosły tu również nie tylko krzewy rododendronów ale i również całkiem
spore drzewa- też rododendrony. I oczywiście widziałam tej wielkości
rododendrony po raz pierwszy. Niestety rosły pomiędzy innymi drzewami
a do tego w głębokim cieniu, więc nie robiłam zdjęć.
Wszędzie coś kwitło i prowokowało do fotografowania, ale nie zawsze dało się
podejść dostatecznie blisko, więc jest i takie zdjęcie:
Doszliśmy ze ślubnym do wniosku, że letnie dni będziemy się starali spędzać
w tym Ogrodzie Botanicznym.
Jest wiele miłych zakątków, jest kawiarnia a w niej i dania barowe więc można
zjeść lunch, a do zwiedzania mamy jeszcze ogromne Muzeum Przyrodnicze no i
pozostałe szklarnie i palmiarnię oraz inne części ogrodu.
Poza tym odbywają się tu różne otwarte koncerty oraz pokazy sztucznych ogni.
Z domu autobusem dojeżdżamy w 8 minut a autobus staje niemal na wprost
wejścia do Ogrodu. A z domu do autobusu to raptem 300 metrów.
W czerwcu będzie "impreza" w szklarni z roślinami wodnymi- ma tam
zakwitnąć największa lilia wodna świata, zwana Wiktorią Królewską.
W naturze jest to bylina wodna z rodziny grzybieni, rosnąca w dorzeczu
Amazonki, a jej liście mogą osiągnąć nawet 2 m średnicy. Obecnie ta szklarnia
jest zamknięta dla zwiedzających, a zostanie otwarta gdy roślina zakwitnie.
Kwiat początkowo będzie biały a potem różowy a może nawet ciemnoróżowy,
na długiej szypułce wystającej nad wodę.
POST SCRIPTUM
Azalia, rhododendron, różanecznik, bagno to jedna i ta sama roślina., należąca do kategorii wrzosowatych, rząd- wrzosowce.
Rhododendron to nazwa naukowa tej rośliny,
Odmian jest jak napluł naliczyłam ich 20, ale może i jest ich więcej.
A więc pozostaje mi tylko cieszyc się, że będę częstym gościem Ogrodu
Botanicznego, bo dowiem się z pewnością wielu nowych rzeczy.