........ale cały dzień gdzieś w Berlinie pada, o czym mnie informuje komputer, tyle tylko, że w mojej dzielnicy nie pada. Ogłoszono, by nie marnować wody pitnej, bo susza. Niemal odkrywcze
Wygrzebałam w czeluściach YT
taki wielce sympatyczny studyjny koncert Caro Emerald. Myślę, że się Wam spodoba.
Zawsze podziwiałam niemiecki porządek - niestety to chyba już definitywnie miniona sprawa. Zawiadomiono mnie, że 30 bm odmalują mi ściany w łazience.To niby jutro. A tu nagle , ni z gruchy ni z pietruchy, przyłazi facet, inny niż ten, z którym omawiano rzecz całą i twierdzi, że on teraz, zaraz mi pomaluje ową łazienkę. Dobrze, że mam kontakt telefoniczny z tamtym, co mi naprawiał sufit i zaraz zatelefonowałam do niego. W efekcie - ten "dzisiejszy" facio zrobił mi tylko biały pasek pod sufitem, a ściany będzie malował tamten, tylko jeszcze nie wiem kiedy. No normalnie dom wariatów. Ta łazienka chyba mnie wykończy.
Jest upał. Wczoraj byłam na koncercie w szkole muzycznej, w której młodszy wnuczek pobiera nauki w zakresie gry na gitarze klasycznej. W ubiegłym roku odmówił wzięcia udziału w koncercie, w tym roku nas zaskoczył bo się łaskawie zgodził. Solówek nie było, grała cała grupa. Niektóre dzieci młodsze od niego. Szalenie śmieszne były te dzieciaki. Dziewczynki "odstawione" a chłopcy ubrani raczej podwórkowo, T-shirt i szorty. Upał był jak należy, ledwo dzieci zakończyły grać to zaczęło grzmieć i wyglądało, że lada moment zacznie padać. Gdy dojechaliśmy do domu, to właśnie w mojej dzielnicy kończył padać deszcz. Ale burzy nie było.
Dziś z kolei Starszy brał udział w bardzo uroczystym koncercie- była to setna rocznica powstania Berlińskiego Dziecięcego Chóru Mozartowskiego, w którym śpiewał On od 5 roku życia aż do chwili mutacji. Teraz dostał zaproszenie do wzięcia udziału w koncercie, ale śpiewał już w grupie dorosłych, jako że jego dziecięcy sopran przekształcił się w bas. I tym sposobem 13-latek stał w grupie dorosłych facetów. No ale on już ma ponad 173 cm wzrostu i wcale nie wygląda już dziecinnie.
Dziś w ciągu dnia było w cieniu tylko 32 stopnie, nim się doczołgałam od parkingu do Filharmonii omal nie padłam z gorąca. Za to na sali klimatyzacja działała "na fula", a koncert był naprawdę przepiękny. Występowały "maluchy", które jak to dzieci- śpiewają całym ciałem, śpiewali ci, którzy jako młodzi ludzie już kiedyś w tym chórze śpiewali. I śpiewali naprawdę świetnie! W drugiej części koncertu orkiestrą i chórem dyrygował pan, osiemdziesięciosześciolatek, który zaraz po wojnie, gdy tylko zaczął ten chór działać to w nim śpiewał będąc jeszcze dzieckiem, a jako dorosły człowiek, po ukończeniu konserwatorium długo go prowadził. A od dwudziestu lat prowadzi ten chór przesympatyczna i b.ładna kobieta. Poza tym występowali na koncercie również berlińscy soliści operowi. Naprawdę był to mile spędzony czas.
Wyjście z sali filharmonii i przejście do samochodu niestety nie było miłe, no ale aby się nieco schłodzić pojechaliśmy do Steglitz (jak dla nas to sąsiednia dzielnica Berlina) na wspaniałe lody - robione starymi, sprawdzonymi metodami. Co prawda trzeba było postać dłuższą chwilę w kolejce, ale lody u nich są takie, że naprawdę warto postać po nie.
Kwitną w Berlinie lipy i całe miasto spowite jest wonią kwitu lipowego, Zakochałam się w tym mieście właśnie przez ten dominujący nad całym miastem zapach- a było to w 2014 roku.
W tej chwili jest godzina 22,23 -na zewnątrz już tylko 28 stopnie ciepła. A jutro siedzę twardo w domu- ma być 37 stopni. Mam nadzieję przeżyć.
A tak się dziś rano prezentowały moje mini pomidorki.
I jest o tyle źle, że w tych okolicach, w czasach minionych, stacjonowały wojska byłego NRD i była tam składowana amunicja w sposób nieco urągający wszelkim zasadom bezpieczeństwa. Płoną lasy w Okolicy Beelitz, czyli tam, gdzie niedawno oglądałam wystawę "ogrodową" i nowo urządzony park.
620 osób z zagrożonych okolic musiało opuścić swoje domostwa zabierając ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, czyli dokumenty i pieniądze.
Pożarem dotknięte jest prawie 200 ha lasów na południe od Berlina. A z powodu tego, że poprzedni użytkownicy tych terenów w bardzo dowolny sposób przechowywali amunicję, strażacy mają bardzo utrudnione zadanie. W niektórych miejscach płomienie dotarły aż do autostrady A102, więc został wstrzymany ruch w obu kierunkach.
Dobrze, że wczoraj temperatura spadła łaskawie do 14 stopni a na dodatek padał całkiem porządny deszcz.
W sobotę miałam w Berlinie 33 stopnie, w niedzielę już nieco mniej i wiał silny wiatr, co nie było korzystne dla sytuacji pożarowej pod Berlinem. Przezornie sobotę i niedzielę spędziłam w domu i było mi całkiem dobrze, mnie osobiście upał nie zaszkodził.
Dziś bardzo kulturalna temperatura, w tej chwili jest raptem 17 stopni ciepła i pięknie świeci słońce.
Ani się obejrzałam a już mi uciekł tydzień. I jak zwykle już nawet nie wiem co mi tyle czasu zabrało. Nadal czekam na decyzję ubezpieczyciela czy sfinansuje malowanie ścian łazienki. Poza tym codziennie atakują mnie przeróżne wiadomości , najczęściej jednak mało zabawne.
Bo mało zabawne jest, że rośnie z dnia na dzień liczba nowych zachorowań na covid- właśnie wzrosła już do 100 tysięcy. Rząd Federalny chce przywrócić obowiązek noszenia maseczek od października tego roku aż do końca kwietnia roku 2023.
Małpia ospa też się zaczyna uaktywniać. Na wietrzną to kiedyś chorowałam.
Są zgony po wypiciu Szampana Moet&Chandon Ice Imperiel rozlewanego w 3-litrowe butelki - zawartość ich jest naładowana bardzo silnymi narkotykami. Jeśli ktoś z Was posiada ów napitek a zwłaszcza jego dwie serie o numerach LAK5SAA6490005 oraz LAJ7QAB6780004 to niech natychmiast to zutylizuje.
Jest taka organizacja ETO, czyli Europejski Trybunał Obrachunkowy, który zajmuje się różnymi obliczeniami. Między innymi obliczono dwudziestkę miast europejskich, w których życie jest najdroższe. Oto one- 1.Genewa, 2.Londyn, 3.Zurych, 4.Berno, 5.Kopenhaga, 6.Oslo, 7.Stavanger, 8.Rykjavik, 9.Sztokholm, 10. Luksemburg, 11.Paryż, 12.Wiedeń, 13.Dublin, 14.Amsterdam, 15.Haga, 16.Monachium, 17.Helsinki, 18.Moskwa, 19.Frankfurt, 20.Rzym. Wygląda na to, że Berlin jest "tani", Warszawa tudzież. Więc zmieniając "barwy klubowe" miejcie ten wykaz na uwadze.
A teraz lepsze wiadomości: od lipca wzrośnie w Niemczech płaca minimalna. Rodziny otrzymają dodatek na każde dziecko.
Wzrośnie cena papierosów i to nie tylko tych tytoniowych, e-papierosy również zdrożeją. Wejdzie obowiązek uiszczania kaucji za wszystkie plastikowe butelki, nie tylko te po wodzie mineralnej, czyli wszystko co w opakowaniach plastikowych zdrożeje o 25 centów. Firma DHL podnosi ceny swych usług, wiec zdrożeją wszystkie przesyłki, bo Poczta niemiecka ma umowę z DHL na usługi pocztowe. Zupełnie tak, jakby dotychczas nie było to drogie.
Wiadomości nieco lepsze; od 1 lipca wzrosną emerytury niemieckie o 4,6% na terenie Zachodnich Niemiec i o 5,3% na terenie landów Wschodnich Niemiec. Niestety mnie to nie dotyczy.
Druga lepsza wiadomość - łatwiej będzie w Niemczech oddać zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny - będzie go można oddawać w sklepach handlujących tym sprzętem - i w tych stacjonarnych i w internetowych. I to jest naprawdę dobra wiadomość, bo mamy w domu całą furę zużytego elektronicznego sprzętu, bo dotychczas należało zwrócić go w jakimś określonym punkcie i postać w kolejce żeby się go pozbyć.
Aktualnie u mnie już jest 29 stopni w cieniu, potem ma być więcej, więc dziś i jutro nie wychodzę z domu, żeby nie paść od upału.
.....czyli w dawnym NRD. Podróż nie była daleka, raptem 50 km od granic Berlina. Miejscowość nazywa się Bad Saarow i jest kurortem. Jest tu lecznicze źródło i naturalne torfowisko, a stosowanie kąpieli w tutejszych solankach i okłady z torfu pomagają w wielu schorzeniach narządów ruchu.
Miejscowość leży nad jeziorem Scharmutzelsee, którego powierzchnia wynosi 12,1 km kwadratowych, a średnia jego głębokość to 8,8 m. I jest w nim bardzo czysta woda.
Poza zabiegami leczniczymi miejscowość oferuje: pole golfowe, korty tenisowe, wypożyczalnie rowerów, jest też szkoła żeglarska, piękny park nadający się do Nordic Walking, przejażdżki stateczkami po jeziorze, plażę z kąpieliskiem, wypożyczyć też można łódkę napędzaną silnikiem elektrycznym. Ponadto można się tu też zakotwiczyć na lato - czyli albo wynająć cały domek albo tylko pokój.
Pogoda była dziś super, słonko od świtu do teraz, więc wpierw dzieciaki poszły z ojcem na jakąś wspinaczkę czy też do parku linowego, a my z córką klapnęłyśmy w kawiarni na stoku górki, przed nami był widok na jezioro, a na stole same dobre i niezdrowe rzeczy- lody, kawa, lemoniada na bazie wyciągu z kwiatów czarnego bzu. A potem popływaliśmy elektryczną łódką. Było suuuper, bo tym razem mieliśmy nawet daszek chroniący przed słońcem, które bez przerwy dziarsko grzało.
No i właśnie przed momentem dotarłam do domu. Miłego nowego tygodnia Wszystkim!!!
.........dobrych wieści. I w tym miejscu tym co mnie znają powinno się zapalić czerwone światełko ostrzegawcze, bowiem tak do końca nie wiadomo jakie to wieści dla wariatki płci żeńskiej są dobre.
Władze Monachium ustaliły, że po dwuletniej przerwie we wrześniu odbędzie się Octoberfest. Ceny piwa będą wyższe niż w latach ubiegłych zaledwie o 10 do 20%, w porównaniu do cen z 2019 roku. Podano nawet dokładnie baaaardzo długą listę gatunków piwa, które będzie dostępne, ale tyle tego było, że "wymiękłam" i nie wymienię ich. Zresztą lista zajęła by z pół strony.
Brytyjski fizyk Brian Cox oświadczył w programie TV, że wszyscy jesteśmy hologramami. Prowadząca program prezenterka Ruth L. kończąc program powiedziała: "zastanawiam się teraz, czy naprawdę jestem hologramem", a fizyk odpowiedział: "prawdopodobnie tak". Teoria holograficznego Wszechświata zdobywa coraz większą liczbę zwolenników. No ale skoro już zauważono, że sam fakt obserwacji doświadczenia wpływa na jego przebieg, to wszystko jest możliwe. No a skoro jestem hologramem to mogę sobie powyplatać różne głupoty - nie wiadomo jak to jest z mądrością hologramów.
Mam już nabyte bilety miesięczne (imienne) na dwa najbliższe miesiące. Najfajniejsze jest to, że można z takim biletem swobodnie przemierzyć pociągami regionalnymi całe Niemcy. Gdy wczoraj zobaczyłam co się dzieje na dworcach w kilku dużych miastach "wymiękłam" kompletnie. Ale jeśli z tego miesięcznego biletu skorzystam choćby tylko dwa razy to i tak będzie to taniej niż gdybym jechała na "normalnym" bilecie jednorazowym. Bilet jest na całą komunikację miejską i pociągi regionalne.
Według mojej prywatnej teorii ludzie ostatnio głupieją. Gdy zaczęła się pandemia i dzieci miały zdalnie prowadzone zajęcia, w jednej ze berlińskich podstawówek oświadczono rodzicom, że szkoła nie będzie prowadziła żadnych zajęć zdalnych, ponieważ nie ma możliwości załatwienia dla wszystkich dzieci laptopów, a więc , żeby było SPRAWIEDLIWIE, nie będzie wcale zajęć prowadzonych zdalnie i niech rodzice sami swe dzieci uczą w domu. I rzeczywiście - dzieci miały ze strony szkoły full luz- zero zajęć zdalnych. Nieco mnie to wtedy zbulwersowało, ale teraz znam ciąg dalszy. Znajome dziecię płci żeńskiej uczęszcza aktualnie do IV klasy owej podstawówki. A w tutejszym szkolnictwie podstawowym klasa czwarta to moment "podziału dzieci"- te zdolniejsze mogą startować do wybranego gimnazjum, w którym przerabiają rozszerzony program klas 5,6,7,8 i automatycznie zostają w tym wybranym gimnazjum i tam robią maturę. Te mniej zdolne lub po prostu z lekka zaniedbane przez dom w dalszym ciągu chodzą do tej samej podstawówki i kończą ją w ósmej klasie.
No i w tej szkole tak mocno przestrzegającej zasad SPRAWIEDLIWOŚCI nadal jest szalenie wesoło- pani wychowawczyni czwartej klasy choruje "na raty" , tzn. nadsyła co tydzień zwolnienia lekarskie zwalniające ją z pracy na okres 5 dni. I tym sposobem szkoła nie może w jej miejsce zatrudnić innego pracownika. Efekt piorunujący - w szkolnictwie niemieckim brakuje nauczycieli, więc te dzieci siedzą w szkole i.......nie uczą się. Rola tej szkoły to przechowanie tych dzieci od godziny 8,00 do 16,00. Ostatnio dyrektorka owej szkoły powiedziała rodzicom, żeby albo przenieśli swe dzieci do innych szkół albo sami przerabiali w domu z dziećmi program, bo ona (dyrektorka) jest w tej sytuacji bezsilna. Rzecz w tym,że to właśnie jest ta niefortunna czwarta klasa i żadna szkoła raczej tych dzieci nie przyjmie, bo wiele z tych dzieci nie potrafi pisać bezbłędnie jak i ma problemy z innymi przedmiotami. Jak widzicie u jednych szkodzi szkolnictwu geniusz Czarnka a innym brak nauczycieli i indolencja dyrekcji szkoły.
Poza tym - słońce szaleje, mam już CZTERY TRUSKAWKI całkiem dojrzałe, pomidory pięknie zielone, kręgosłup lędźwiowy w dalszym ciągu mnie napieprza (nie znam innego równie adekwatnego słowa na nazwę tej dolegliwości bo zapewne jestem hologramem) i podobno nadchodzi na Niemcy fala upałów i burz.
Dane z satelity Gaia wskazują, że najbliżej położona Słońca gromada gwiazd jest rozdzierana przez siły grawitacyjne masywnego obiektu, którego niestety nie jesteśmy w stanie zobaczyć. Podejrzewa się, że jest to działanie ciemnej materii. Wiadomo - siły ciemności zawsze są wredne.😁
Nasz najbliższa sąsiadka kosmiczna sąsiadka- galaktyka Andromedy- zmierza systematycznie i uparcie w stronę Drogi Mlecznej i robi to z prędkością 400 tysięcy kilometrów na godzinę! Pocieszyła mnie jednak wiadomość że Andromeda zderzy się z naszą Drogą Mleczną dopiero za kilka miliardów lat.
Naukowcy z USA są zdania, że w ciągu najbliższych dziesięcioleci implanty mózgowe staną się popularnym akcesorium, które będzie łączyć mózg ludzki z komputerem a do roku 2040 będzie mógł z tego skorzystać każdy człowiek wymagający wspomagania. A dla mniej zorientowanych - takie implanty już są w użyciu - w ciężkim przebiegu choroby Parkinsona i bardzo poważnych zaburzeniach słuchu.
A teraz prywata: moja pierwsza balkonowa truskawka już się "zarumienia":
Mini pomidorki jeszcze nie dość,że są super mini to jeszcze super zielone i jeszcze kwitną
a celozja cieszy moje oczy
Pogoda jak na zamówienie, na razie niebo błękitne i 20 stopni w cieniu . Jutro nadal u mnie święto-Zielone Świątki wszak są.
...wieprzowiny. I wcale nie będzie to przepis kulinarny.
Jesienią 2021 pan David Bennet trafił do szpitala z powodu poważnej arytmii serca. Jego stan był bardzo ciężki i jedynym , doraźnym ratunkiem było podłączenie pacjenta do maszyny która przepompowując jego krew nasycała ją tlenem , co podtrzymywało pracę jego serca i płuc.
Niestety sytuacja nadal była krytyczna, bo pacjent nie spełniał kryteriów do przeszczepu jedynego dostępnego dawcy serca. Lekarze zaproponowali więc pacjentowi wypróbowanie eksperymentalnej metody leczenia- przeszczepienie serca świni zmodyfikowanej genetycznie tak, by jej komórki miały mniej antygenów nieznanych ludzkiemu układowi odpornościowemu. Świnia była badana przez odpowiednie służby FDA i pochodziła ze specjalnej hodowli. Pan Bennet zdając sobie sprawę ze swej naprawdę ciężkiej sytuacji zgodził się na ten eksperyment i operacja został zatwierdzona przez FDA i wyznaczona na 31 grudnia 2021 roku.
W połowie stycznia 2022 roku poinformowano, że eksperyment zakończył się sukcesem. Pan Bennet nadal przebywał w szpitalu, przeszedł rehabilitację, komunikował się też już ze swoją rodziną i miał nadzieję na rychły wypis ze szpitala.
Ale wiecie jak to jest z nadzieją - 9 marca Klinika Maryland podała do wiadomości, że niestety 8 marca pan Bennet zmarł. Tak do końca nie bardzo wiadomo dlaczego przeszczepione serce odmówiło dalszego działania. U pacjenta zaobserwowano objawy jakiejś infekcji, podano antybiotyki, niestety serce spuchło, wypełniło się płynem i...przestało działać. W trakcie przeprowadzonej sekcji znaleziono w sercu świni wirusowe DNA. Nie mniej w dalszym ciągu nie wiadomo do końca jaka była przyczyna niewydolności tego serca.
I coś z tutejszego podwórka - 8500 osób w Niemczech oczekuje na przeszczep serca. Niemieccy naukowcy będą klonować świnie, by ich serca przeszczepiać ludziom. Odpowiednio preparowane świńskie zastawki już są ludziom wszczepiane, (w Polsce także) ale nie każdemu. Mojemu mężowi wszczepiono sztuczną zastawkę. Bo liczyli, że będzie po operacji serca żył ponad 15 lat. Niestety żył po operacji niecałe 10 lat - miał oskrzela zniszczone papierosami -sprawne było już tylko 30% oskrzeli.
A z dnia codziennego -wysiadło oprogramowanie wielu niemieckich terminali płatniczych i są cyrki z płatnością kartami. Ostatnio płaciłam kartą w bardzo dziwny sposób, bo na ekraniku nie widziałam żadnych cyfr, ale operacja się udała. Podobno trwają usilne i gorączkowe prace nad usunięciem tej wątpliwej atrakcji.
I to byłoby na tyle - lecąc klasykiem. Zaczyna się świąteczny weekend. U mnie +22 i słońce świeci jak głupie.