............wykrakałam.
Mamy teraz tutaj najwyższą śmiertelność z powodu covidu na milion mieszkańców-jesteśmy nawet lepsi od USA! Tyle tylko, że nasi zmarli są bardziej zaawansowani wiekowo niż ci w USA.
Tu jest niebywała wprost ilość domów "spokojnej starości" i to one głównie wyrabiają plan, a głównie przez to, że brakuje osób do opieki nad ich mieszkańcami i nie ma stałej kadry opiekunów w wystarczającej ilości, tylko zakłady biorą ludzi z zewnątrz w ramach leasingu.
Co do wykrakałam - napisałam niedawno, że zapewne i Wielkanoc spędzimy w oparach covidu i wygląda na to, że niewiele się pomyliłam. Jest bardzo prawdopodobne, że do samej Wielkanocy będzie ostry lockdown.
Mamy tu od listopada brytyjskiego mutanta covidu, który jest ponoć bardziej zaraźliwy od dotychczasowego. A od kilku dni mamy mutanta covidu z ....RPA, przywiezionego przez rodzinę powracającą z RPA do Niemiec. Co z tego, że wjechali z negatywnym wynikiem testu, skoro po kilku dniach 2 osoby z tej rodzinnej piątki już zachorowało. Co prawda jest to nieco lżejsza odmiana covidu, no ale jest.. No i teraz trzeba wykonywać dwa testy- jeden tuż przed przed przekroczeniem granicy i drugi w kilka dni potem.
Przypomniałam sobie i od razu sprawdziłam sposób na nie zaparowywanie okularów gdy mam maseczkę- należy powierzchnię szkieł okularów przetrzeć wilgotnym mydłem i starannie wytrzeć szkła do sucha miękką szmatką. Poza tym dobrze by dolna część oprawki szkieł leżała na maseczce. Wczoraj wypróbowałam i było w porządku.
Wczoraj dostałam od państwa niemieckiego dwa kupony na łącznie 12 sztuk maseczek chroniących w dwie strony , czyli innych przede mną i mnie przed innymi, oznaczonych jako FFP2. I będę musiała za nie zapłacić raptem 4 euro. Pierwsze 6 sztuk mogę w aptece odebrać do 28 lutego, drugie 6 sztuk od 16 lutego do 15 kwietnia. A tak wygląda jeden z kuponów:
Pogodę mam z gatunku "kara za wszystkie popełnione grzechy" czyli mokro, ciemno, zimno i do domu daleko. Doszłyśmy z córką do wniosku, że jeszcze trochę a wyjście do śmietnika na podwórku będzie atrakcją, zwłaszcza u mnie, bo u mnie pojemniki na wszelakiego rodzaju śmieci są w zamykanym pomieszczeniu. A moje zwariowane pelargonie nadal kwitną. To już druga zima. Dziś wyglądały niezwykle atrakcyjnie na tle prószącego śniegu.
Piątek, a więc coś na poprawienie nastroju:
Miłego Weekendu dla Was