Uprzejmie donoszę, że znów byliśmy w tym sądzie. Rozprawa miała
się zacząć o godz. 13,30. Miała, ale się nie zaczęła, było małe,
półtoragodzinne zaledwie opóznienie.
Sprawa jest niemal zakończona - niemal, bo jak się Wysoki Sąd
raczył wyrazic "wszystko jest w porządku, a to co mówili świadkowie
jest zgodne z prawdą", co Wysoki Sąd raczył sprawdzić w katastrze.
Ale, żeby wszystko było wielce zgodne z litera prawa, należy teraz
wyłożyć 650 zł polskich i dać anons do Gazety Wyborczej, że zapadło
orzeczenie w sprawie o zasiedzenie.
Następnie należy przynieść Wysokiemu Sądowi kwitek z owej
Gazety Wyborczej, że ogłoszenie zostało zamówione i opłacone i
wtedy, po 3 miesiącach od jego ukazania się, odbędzie się końcowa
rozprawa.
Mam pomysł na biznes - trzeba zacząć wydawać jakiś dziennik ,
w którym byłyby same ogłoszenia o toczących się sprawach
sądowych a do tego drobne historyjki kryminalne dla umilenia
życia czytelników. Można by zastosować dampingową cenę tych
tych ogłoszeń, a historyjki pisaliby amatorzy - nagrodą byłoby to,
że ktoś ich drukuje i ktoś czyta.
Przy okazji następny donos - kolano nic a nic nie boli, ręką mogę
ruszać bez bólu, tylko siniak jest paskudny.
Ale go traktuję odpowiednim żelem i maścią arnikową. Delikatnie,
bo za dotknięciem boli, jak każde stłuczenie.
Rozmawiałam dziś z własną córką -około czwartku podeśle mi
listę prezentów, bo oprócz tych świątecznych musimy przywiezć
prezenty urodzinowe dla Krasnoludków- starszy ma 5 urodziny
7 stycznia, młodszy 17 lutego kończy 3 lata.