........a więc w sam raz do pisania o tym co mało kogo interesuje.
W 1846 roku astronomowie zidentyfikowali osiem głównych planet. W wieku XX odkryli kolejne, dalej położone planety, którym dano miano karłowatych biorąc pod uwagę ich wielkość. Przy okazji Pluton został zdegradowany i zaliczony do tej właśnie kategorii.
Układ Słoneczny mały nie jest, więc astronomowie zastanawiają się, czy gdzieś na samym jego skraju nie skrywa się aby jeszcze jedna, dziewiąta planeta i jest to wciąż temat dyskusyjny wśród mądrego, uczonego i zacnego grona panów astronomów, bowiem obserwując obiekty poza Plutonem, takie jak planety karłowate zauważyli, że ich trajektorie są nieco niezwykłe, bowiem są one wielce eliptyczne, poza tym gromadzą się w pewnych miejscach i są nachylone w stosunku do reszty Układu Słonecznego, a takie ich orbitowanie sugeruje, że musi istnieć planeta o masie przynajmniej dziesięciokrotnie większej od Ziemi.
No i biedacy, ci panowie astronomowie, żeby udowodnić swą teorię muszą ową planetę zlokalizować co w związku z bardzo dużą jej odległością od Ziemi wcale nie jest łatwe. W oparciu o modele komputerowe wykoncypowano, że ta planeta powinna się znajdować 20 razy dalej od Słońca niż Neptun. Na razie są próby wykrycia jej drogą szukania odbitego od niej światła słonecznego. Niestety ziemskie teleskopy nie są w stanie jej wykryć, a poza tym do jej obserwacji potrzebne są bezksiężycowe noce.
W ciągu nadchodzącej dekady powstaną na pewno kolejne, ulepszone teleskopy i być może zlokalizują ową Dziewiątą Planetę albo przekonamy się, że ona nie istnieje.
Ale choć ze mnie zerowy astronom to szalenie lubię oglądać obrazy przesyłane z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST). Tym razem zachwyciła mnie Mgławica Pierścień znajdująca się w gwiazdozbiorze Lutni.
Panowie astronomowie też są owym przesłanym obrazem tejże Mgławicy zachwyceni - ja, jako laik to jej wyglądem, a oni tym, że jest ona kluczem do zrozumienia przyszłości naszego Słońca i ogromnie dokładnie studiują nieznane dotąd szczegóły jej wyglądu a zwłaszcza interesuje ich obszar wewnętrzny wokół centralnego białego karła.
U mnie pogoda pod zdechłym Azorkiem, w porywach "aż" 17 stopni ciepła i przechodzi spacerkiem deszcz za deszczem. Nim chodnik zdąży wyschnąć po jednym deszczu już pada następny. I niestety najbliższe trzy dni mają być równie urocze. Zgłupieć przyjdzie od tej pogody, nie mniej dobrego nowego tygodnia wszystkim życzę .
I nieco kontaktu ze Skorpionami, specjalnie dla Serpentyny.