....recepty .
Podobno szaleje sobie po świecie patogen o wdzięcznej nazwie New Delhi.
Jest to wyjątkowa paskuda, wyjątkowo mocno zakazna, ale i specyficzna,
a nawet perfidna, jej medyczna nazwa to klebsiella pneumonie.
Otóż można być nosicielem tego wrednego patogenu i wcale o tym nie wiedzieć.
Pacjent dowiaduje się o tym dopiero wtedy, gdy zachoruje na jakąś inną, grozną
infekcję, którą leczy się antybiotykiem - i tu niemiła, a często śmiertelna
w efekcie niespodzianka - żaden antybiotyk nie działa a pacjent przenosi się na
łono Abrahama. Otóż ów fatalny patogen uodpornia bakterie, które zaatakowały
pacjenta, na wszelkie antybiotyki bo przekazuje im swój gen odporności na
antybiotyki.
To nie jest patogen chorobotwórczy - on działa podstępnie przekazując różnym
bakteriom swój gen odporności na antybiotyki.
Z tego co wyczytałam nie byłoby zle przystopować nieco z podróżami do Indii
i....Grecji, oraz na południe Włoch, bo tam się straszliwie panoszy.
Ale i w Polsce zbiera śmiertelne żniwo.
Podobno ma nie być jesieni, ale jak będzie naprawdę - nie wie nikt.
Ale jak zawsze grypa nie zapomni, że można sobie poszaleć i ludzi
przeczołgać przez łóżko.
Przejrzałam różne stare, "recepty babcine" i czym prędzej nastawiłam ocet
jabłkowy, bo podobnie jak czosnek, cebula, miód i kilka innych "przypraw"
jest składnikiem wielu domowych miksturek.
To nie są może smaczne specyfiki, ale skuteczne.
Przepis na domowy "antybiotyk":
1/4 szklanki posiekanego czosnku,
1/4 szklanki posiekanej cebuli,
2 świeże małe papryczki chili, bez pestek, posiekane
1/4 szklanki startego imbiru, 2 łyżki świeżo startego chrzanu,
2 łyżki sproszkowanej kurkumy.
Wszystko razem zalać 700 ml domowego octu jabłkowego.
Wymieszać, przechowywać w lodówce w szczelnie zamkniętym słoiku.
3 łyżeczki od herbaty dziennie (płynu, który się zbierze)
Osobiście minionej zimy ratowałam się nieco innym "cudem", robionym
codziennie-
2 posiekane ząbki czosnku + połówka posiekanej cebuli + pół łyżeczki kurkumy
+ łyżka miodu a to wszystko łykałam codziennie i angina szybko minęła.
Pod koniec zamiast siekać czosnek przepuszczałam go przez praskę.
Poza tym piłam herbatę imbirową z miodem i cytryną, czyli gotowałam
kawałek (3 - 4 cm) imbiru przez 10 minut, gdy ostygło dodawałam miodu
i soku z połowy cytryny.
A do tego wszystkiego płukałam gardło roztworem sody czyszczonej -łyżeczka
sody na szklankę wody.
Mam jeszcze jeden przepis na domowy antybiotyk, nieco prostszy:
do szklanego słoja wrzucić główkę posiekanego czosnku, dodać 1/2 szklanki
przegotowanej wody,1/2 szklanki miodu, 1/4 szklanki octu jabłkowego.
Odstawić miksturę na noc, rano przecedzić do innego naczynia.
Przechowywać w lodówce, zażywać 3 razy dziennie po 1 łyżeczce.
Ocet jabłkowy najlepiej zrobić w domu, przepisów w sieci- multum.
W sumie zrobienie octu jest prostsze niż zrobienie budyniu;)
Soda czyszczona to w ogóle wielce przydatna w domu substancja.
Pomaga niemal na wszystko.
Jedna z moich ciotek całe swe życie myła zęby pastą z dodatkiem sody
czyszczonej i codziennie, po umyciu zębów wcierała w dziąsła mieszankę
sody czyszczonej z solą kuchenną.
Wyobrazcie sobie, że nigdy nie miała próchnicy, umarła w wieku 86 lat i
do końca miała piękne, zdrowe zęby.
Jeśli kogoś interesuje na co pomaga soda i jak ją stosować w różnych
celach - polecam książkę dr Mikołaja Danikowa- "Uzdrawiająca moc sody".
Jak zauważyłam tu soda jest bardzo popularna, bardziej niż w Warszawie.
A tym, którym dokuczają stawy mogę zarekomendować naprawdę smaczną
i skuteczną miksturkę- mieszankę miodu z cynamonem.
Na szklankę wody bierzemy 2 łyżki miodu i 1 łyżkę cynamonu i pijemy
miksturkę rano i wieczorem. Mnie pomaga.
Poza tym cynamon obniża poziom LDL, czyli tego złego cholesterolu.
Nie tylko cynamon obniża poziom LDL- pijąc codziennie po kolacji wodę
z imbirem i 1 łyżeczką miodu też obniżymy poziom LDL.
Mam jeszcze jedną smaczną miksturkę , łagodzącą kaszel - zmiksować
dwa dojrzałe banany, dwie łyżki miodu i 400ml przegotowanej zimnej wody.
A na koniec coś dla tych, którzy chcą schudnąć bez wysiłku:
zagotować 1/2 litra wody, wyłączyć. Po minucie wrzucić do niej łyżeczkę
cynamonu, 1 duży liść laurowy, 2 łyżeczki liściastej zielonej herbaty, przykryć.
Po 15 minutach zaparzania wypić jedną filiżankę rano na czczo, resztę w ciągu
dnia. Pić codziennie.
Ważne - znalezć kogoś, kto nam rano ten napar przygotuje;)))
Można też (wariant dla leniwych) do zjadanego na śniadanie jogurtu dodawać
łyżeczkę sproszkowanego kminku. Też podkręca metabolizm. Tego nie
próbowałam, nie lubię kminku.
Sproszkowany kminek bywa w sprzedaży, ale można go po prostu zmielić
w młynku do kawy.
No to życzę wszystkim miłej zabawy w produkcję domowych miksturek.
P.S.
Pamiętajcie- nie jestem lekarzem a fakt, że mnie te miksturki pomogły nie
oznacza, że każdemu pomogą.