drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 27 czerwca 2023

Czerwiec.......

              .........pomału zmierza do zniknięcia z kalendarza.

Tegoroczny czerwiec jest dla  mnie nieco  męczący, bo jest pod znakiem moich kontaktów z medycyną. Rozstałam się z dotychczasowym lekarzem rodzinnym, chociaż placówka, do której jeździłam była prowadzona przez polski personel (i lekarze i rejestracja), ale ostatnio zrobiła  się tak ogromnie polska, że miałam dość- bałagan i czekanie godzinami (pomimo ustalonej  wcześniej godziny  wizyty) by wreszcie dostać  się przed oblicze lekarza. 

Teraz  mam luksus - lekarka rodzinna ma nowo otwarty  gabinet w sąsiedniej kamienicy. Niewielki mankament to fakt, że muszę na wizytę i omówienie analiz chodzić z córką w roli tłumacza. Ale bywam u lekarza  "na przeglądach" nie częściej  niż raz do roku, co trzy miesiące wpadam tylko po recepty na stale brane leki, ale do tego to nie potrzebuję tłumacza. Niestety wdrażanie E-recepty jakoś tu kuleje, bo to się samo nie zrobi,  a tu jest  permanentny brak ludzi do pracy - niestety we wszystkich branżach.

No i nadal jeszcze mam randki ze stomatologią. Przeciągnie mi się to na lipiec, z tym, że wczoraj już zakończyło  się leczenie kanałowe górnej siódemki. Bolesne głównie dla portfela, chociaż  część kosztów wrzucone  było w Kasę Chorych. W lipcu dalszy  ciąg wizyt stomatologicznych, ale już o innym charakterze, bo  wszystko jest wyleczone a tak naprawdę to tylko jeden ząb wymagał leczenia, reszta jest  w jak największym porządku. Ale poza  stomatologią  czeka  mnie  w lipcu jeszcze kontrola  audiologiczna i okulistyczna. Mam nieco wyrzutów sumienia, że dziecię musi mi w tym pomagać, ale jej zdaniem  "to pestka", grunt, że nie mam Alzheimera. Ja też  się cieszę z tego powodu.

Wczoraj pojawiła się nad Berlinem  zapodawana przez  meteo burza- z tym, że samej burzy w sensie wyładowań to było tyle co kot napłakał, za to szalał wiatr i lał deszcz i, co zabawniejsze - deszcz padał zupełnie poziomo a był tak rzęsisty, że nie było widać budynku po drugiej stronie ulicy, chociaż moja ulica  nie jest jakąś arterią i szerokością nie grzeszy. Rozmawiałam wieczorem ze znajomą, która też mieszka w Berlinie i podobno w jej okolicy po tej ulewie służby miejskie musiały wypompowywać wodę niemal ze  wszystkich piwnic stojących tam kamienic. Dziś jest dość wietrznie, upał się skończył, jest  tylko 17 stopni i dość  silnie wieje wiatr, więc pewnie  coś przyniesie, więc się muszę sprężyć i zaraz iść  na cotygodniowe  zakupy, bo coś pusto w mojej lodówce.

Miłego nowego tygodnia Wszystkim!!!