.....bo po pierwsze to czytam Hawkinga "Krótką historię czasu" i zdycham wręcz
z zachwytu. Świetnie napisana, wszystko jasne i zrozumiałe a do tego na całą
książkę jest tylko jeden wzór.
Dlaczego w moich szkolnych czasach nie było tak napisanych podręczników?
Dlaczego musiałam obliczać po jakim czasie gdzieś tam wyląduje kula karabinowa
wystrzelona pod "x" kątem z "y" prędkością? Przecież nie byłam w artylerii.
Po drugie trafia mi się dziś gość i jestem cała w skrajnej frustracji, bo ten gość to
nałogowy palacz - ledwie zgasi "peta" a już zapala następnego.
Jeśli przeczytacie, że jakaś pani zaciukała jakiegoś pana w mieście stołecznym
to z pewnością będzie to notka o mnie.
Nie wiem tylko, którego chłopa zaciukam - palacza czy własnego męża za to, że go
zaprosił gdy jest mróz i okno nie może być cały czas otwarte.
Dotychczas zawsze spotykaliśmy się w plenerze, więc miałam pole manewru by
nie być w zasięgu dymu.
No to idę "w gary".
...to mize jakąś czasoprzestrzeń upitraszysz. Pozdrawiam z mroźnej wschodniej Wielkopolski...
OdpowiedzUsuńU nas też mrożno, a wczoraj to większość ulic w city zastępowała ślizgawkę. Nawet nie spodziewałam się, że to będzie tak dobra książka i do tego tania- raptem 21,99
UsuńMiłego,:)
A nie da się gościa z papierochami na balkon wywalić?
OdpowiedzUsuńDa się, ale to będzie rozmowa niczym akt przerywany;))))
UsuńNo to fajnie zapowiada się ta wizyta.Ale lektury troche zazdroszczę, muszę się także o nią postarać. Ciekawa treść,
OdpowiedzUsuńZakupiłam w empiku, cena 21,99. W Merlinie jest o 2 zł tańsza, ale zlikwidowali mi najbliższy mnie punkt odbioru, więc się przerzuciłam na empik, bo mam do niego 15 min pieszkom. Na ogół zawsze wybieram odbiór własny, bo i bez kosztów transportu książki raczej ostatnio tanie nie są.
UsuńMiłego, ;)
oo nie wierzę, że pozwalasz palaczowi smrodzić w mieszkaniu AAAAAAA!
OdpowiedzUsuńwystarczy, że on i tak nie będzie pachniał różami i ten zapach zostaje :(
Gdy mój mąż jeszcze palił, to mógł wtedy to robić tylko w zamkniętej na cztery spusty kuchni i przy otwartym oknie. i wtedy gdy się pojawiał kumpel-palacz, to razem siedzieli w kuchni.Ale szczęśliwym trafem wreszcie od 6 lat mój nie pali. A tego, będę wywalać na balkon, chociaż jest mróz.
UsuńMiłego, ;)
Niech wyjdzie chociaż na balkon, ja nie pozwalam zakurzać sobie domu!
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że się dajesz tak truć!!!
Nie daję się truć,ten biedak był wyrzucany na balkon, chociaż jak wiesz dość chłodno dziś u nas. Z powodu jego palenia spotykamy się zawsze tylko wtedy, gdy można posiedzieć u niego na tarasie lub w ogrodzie, więc kontakty są raczej tylko latem, reszta przez telefon lub Skype.
UsuńMiłego, ;)
a może już nie pali ???? może coś się zmieniło od ostatniego czasu ?
OdpowiedzUsuńna Fb jest wyzwanie 52 książki w 52 tygodnie - pewnie i bez tego, limit przekraczasz ?:)
Pozdrawiam - u nas też mroźnie, ale ja palącego gościa do piwnicy bym wysłała :)))
Też kiedyś próbowałem, ale raczej tak dla zabawy. Wyszło więcej, ale tylko dlatego, że nie miałem żadnych czasowych ograniczeń. Czasem 2 miesiące bez książki, a czasem cztery w jednym tygodniu. :-)
UsuńNie ma obawy, pali, pali, podejrzewam, że on nawet w grobie będzie palił. Ale i tak dziś wytrzymywał aż pół godziny bez papierosa. I co pół godziny wędrował grzecznie na balkon, a ja szczelnie zamykałam za nim drzwi. Mam niski poziom gościnności.
UsuńOstatnio limitu nie przekraczam, bo oglądam sporo filmów dokumentalnych.
Buziaki,;)
Mironq, mnie też się tak zdarza, bo z natury nie jestem osobą systematyczną.
UsuńMiłego, ;)
Witam i życzę dobrego Roku!
OdpowiedzUsuńOstatnio nie palę w ogóle, ale generalnie stosowałam zasadę niepalenia w domu niepalących. I już.
Joasiu, dziękuję i wzajemnie. Ja też uważam, że w domu niepalących nie powinno się palić.
UsuńMiłego, ;)
Jak czytasz, tak nie pytam o zdrowie... :-)))
OdpowiedzUsuńZawsze jestem zdrowa, nawet gdy choruję;))))
UsuńSama nie palę w mieszkaniu od półtora roku, więc skoro ja mogę nawet w mróz wyjść na balkon, to ,,silny chłop'' chyba też nie uświerknie na amen? W domu niepalących nigdy nie palę!
OdpowiedzUsuńBył wyrzucany na balkon, ale bardzo szybko stamtąd wracał, bo miał wiele do gadania. Podejrzewam, że tylko kilka dużych dymków( na uspokojenie nerwów) i wracał.
UsuńMiłego, ;)