Jedna z komentatorek ostatniego mojego postu zapytała mnie, czy wierzę w to, co w nim napisałam. A więc odpowiadam - należę do typowych niedowiarków, zwłaszcza gdy idzie o oficjalne wypowiedzi władz wszelakich na tematy mocno kontrowersyjne. Od lat negowane są wszystkie odkrycia na mocno niewygodne tematy.
Na temat tych mumii nie mam zdania. Może sfałszowane a może nie. A napisałam o tym post, bo od dawna dręczy mnie pytanie skąd wzięliśmy się na tej planecie, a poza tym dziwi mnie fakt, że przy takiej wielkości Wszechświata tylko jedna planeta jest "zaludniona". No ale być może tylko mnie to dziwi.
Teorii na temat "skąd się wzięliśmy" jest od groma i trochę. Nie da się ukryć, że każda z nich nie daje w pełni wiarygodnej odpowiedzi na to pytanie.
Jak powszechnie wiadomo wg teorii w fizyce kwantowej rzeczywistość nie istnieje tak długo dopóki jej nie zaobserwujemy - wychodzi na to, że nasza rzeczywistość jest płynna i nieokreślona dopóki jej nie zmierzymy i nie "pomacamy".
Wielu naukowców zastanawia się i próbuje dociec jaka jest natura naszego istnienia, jakie zajmujemy miejsce we Wszechświecie. A może jesteśmy tylko częścią jakiegoś kosmicznego eksperymentu? Niektórzy faworyzują teorię Istot Wymiaru Wyższego - czyli jesteśmy otoczeni przez obce formy życia, których nie możemy widzieć, ponieważ one istnieją w wymiarze, który wykracza poza naszą ludzką percepcję. Ciekawe czy one nas dostrzegają.
Istnieje też teoria, że nasza Ziemia jest "ogrodem zoologicznym" dla obcych cywilizacji, które obserwują nas, badają nasze zachowania i rozwój i nie ingerują bezpośrednio w nasz rozwój. Ale nie jest też wykluczone, że to wcale nie jest "ogród zoologiczny" ale....kolonia karna (taka ichnia Australia, do której Europa wysyłała skazańców) - teoria równie dobra jak i inne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Ziemia jest usytuowana w dość "bezludnym" a właściwie "bezplanetarnym" zakątku Kosmosu. Co nie zmienia w niczym faktu, że gdy wieczorem jesteśmy daleko od "cywilizacji" i patrzymy w niebo to widzimy niebo usiane gwiazdami.
Istnieje też teoria "Mózgu w Naczyniu", czyli mózgu unoszącego się w naczyniu z płynem odżywczym, a to wszystko co my uznajemy za rzeczywistość jest jedynie symulacją generowaną przez zaawansowany technicznie komputer, a nasze doświadczenia są tylko projekcją impulsów elektrycznych stymulujących nasz mózg. To taka nieco niemiła dla nas teoria.
Istnieje też teoria Kwantowej Superpozycji, według której każda decyzja jaką podejmujemy tworzy nową linię czasową - to chyba oznacza, że istnieją niezliczone nasze wersje żyjące w alternatywnych wszechświatach. To dość ciekawa teoria, zwłaszcza w kontekście tego, że podobno każdy z nas ma na Ziemi swego sobowtóra. Jak na razie, a żyję już długo, nie spotkałam, choć jedna z moich koleżanek zaklinała się, że spotkała identyczną jak ja osobę w jednej z warszawskich aptek. I ponoć jej mąż też był pewien, że to moja siostra -bliźniaczka. Tyle tylko że mam tylko przyrodnie rodzeństwo, a na dodatek płci męskiej. I nie ma w nas nawet za grosz wzajemnego podobieństwa.
Jak widzicie teorii mnóstwo, a ja zetknęłam się właśnie z takimi, a wiem, że jest ich dużo więcej, a na Ziemi nadal mamy do rozwiązania mnóstwo tajemnic z przeszłości - tajemnic dotąd nie wyjaśnionych. I podejrzewam, że jeśli będą wyjaśnione to zawsze tylko tak, by nagle nie trzeba było od nowa pisać podręczników i aby wierzący nie musieli nagle zmieniać swego wyznania - i nie dotyczy to tylko wiary katolickiej.
A tak jakoś się składa, że części prawdy o naszej przeszłości nie możemy poznać, bo prawda mogłaby kompletnie obalić kanony naszej wiedzy i wiary ustalone przed wiekami. Wystarczy przeczytać nieco sprawozdań z prac archeologów, żeby dojść do takiego wniosku, np. pracę naukową "Zakazana Archeologia" Michaela A.Cremo i Richarda L. Thompsona . Publikacja wydana przez wydawnictwo PURANA. Nie jest to żadna rozrywkowa pozycja i nie da się jej "przeczytać jednym tchem".
Miłego nowego tygodnia Wszystkim !!!