Jak wszyscy wiecie mieszkam od kilku lat w Berlinie. W połowie października "stuknie" mi 6 lat od chwili gdy tu zamieszkałam razem z mężem. Nie był to pierwszy dzień, w którym zobaczyłam to miasto. Bywałam tu wcześniej raz lub dwa razy w roku. Pierwszy raz byłam tu w czerwcu 2013 roku i wtedy Berlin mnie oczarował. Na potęgę kwitły wtedy lipy, a tych drzew w dzielnicy, w której mieszkam jest bardzo dużo i cała dzielnica była spowita zapachem kwitnących lip. Gdy wyraziłam swój zachwyt tym faktem córka spojrzała na mnie jak na osobę, która się rozminęła gdzieś po drodze z rozumem i powiedziała - "to jest koszmar, wszystko jest oblepione tym nektarem kwiatowym, nie ma się czym zachwycać". A w dniu, w którym przyjechałam tu "na stałe" pożegnawszy na zawsze swe rodzinne miasto - Warszawę, witał nas deszcz.
Jak każde bardzo duże miasto Berlin ma bardzo ładne miejsca, bardzo zadbane, ale nieco mniej zadbanych miejsc też tu nie brakuje. Mieszkam w części miasta, która po II wojnie światowej była tak zwanym Berlinem Zachodnim. Postaram się nie zanudzić Was całkowicie historią Berlina- może mi się to uda.
Berlin jest zaledwie 70 kilometrów od granicy z Polską, ma 892 kilometry kwadratowe powierzchni, 3,7 miliona mieszkańców- to naprawdę duuuuuże miasto.
Początki istnienia Berlina to osada założona w IX wieku przez plemiona Słowiańskie, jej łacińska nazwa to Berolina i była usytuowana u ujścia rzeki Sprewy do Haweli. Podobnie jak wiele innych miast w miarę przybywania mieszkańców osada stała się miasteczkiem, potem miastem, a peryferia miasta z czasem dołączały się i miasto rozrastało się. W 1701 roku Fryderyk I podniósł miasto do rangi stolicy. W 1709 roku dołączono do Berlina podmiejskie gminy: Colln, Friedrichsweder, Dorotheanstadt, Friedrichstadt. Z czasem włączono w granice Berlina Wedding, Moabit, przedmieścia po stronie Tempelhofu i Schonebergu.
W 1871 roku Berlin został stolicą nowo powstałej Rzeszy Niemieckiej. W 1920 roku wydano ustawę o Wielkim Berlinie przyłączając do Berlina kilka miast i kilkadziesiąt wsi. Tym sposobem Berlin osiągnął 4 miliony mieszkańców. A w 1933 roku stał się stolicą III Rzeszy. W 1936roku odbyły się w Berlinie Igrzyska Olimpijskie. W czasie II wojny światowej alianckie naloty dywanowe i radzieckie oblężenie zmiotły znaczną część miasta z powierzchni ziemi. Tu mała dygresja- ilekroć coś w Niemczech zwiedzam i czytam wyjaśnienie, że dany obiekt został zniszczony przez bomby lotnicze to mam ochotę dopisać- było nie zaczynać wojny.
Po II wojnie światowej Berlin został podzielony na cztery sektory - część wschodnią miasta objął w swe posiadanie Związek Radziecki i od 1948 roku ta część Berlina stała się stolicą NRD. Część zachodnia miasta powstała z francuskiego i amerykańskiego sektora okupacyjnego.
W latach 1948 - 1949 Sowieci zablokowali Berlin Zachodni i miasto zaopatrywało lotnictwo.
W 1961 roku Sowieci odgrodzili Berlin Wschodni od Zachodniego murem, prowadząc granicę według własnego "widzi mi się", często rozłączając na całe lata rodziny mieszkające w sąsiednich budynkach. Mur miał cały system zasieków i umocnień, wież strażniczych. W zwykły dzień do ochrony muru było oddelegowanych około 2300 żołnierzy. Żołnierzom wolno było strzelać do uciekających. Jedyny zakaz strzelania dotyczył dni, w których były wizyty dyplomatyczne by nie wywoływać skandalu międzynarodowego. Mur usiłowano pokonać około 100 tysięcy razy, ale ucieczka z Berlina Wschodniego do Zachodniego udała się zaledwie 5% uciekinierów. Mur Berliński miał długość 160 km i 25 oficjalnych przejść granicznych.
Mur Berliński padł w nocy z 9 na 10 listopada 1989 roku. Od 1991 roku Berlin, decyzją Bundestagu jest stolicą zjednoczonych Niemiec. Tu obradują parlament i rząd.
Berlin ma cztery uniwersytety i 13 szkół wyższych, uczy się tu około 150 tysięcy studentów. Jest tu 170 muzeów. Najbardziej "muzealnym miejscem " jest Wyspa Muzeów, gdzie jest Muzeum Bodega, Muzeum Pergamońskie, Nowe Muzeum i Stare Muzeum. Cały ten kompleks architektoniczny jest wpisany na listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO
Najsłynniejszym zabytkiem jest Brama Brandenburska:
Tu celowo daję takie jej oblicze, z któregoś święta świateł - bywam co roku na tej imprezie. Brama powstała w latach 1788 -1791. Teraz jest symbolem zjednoczenia Niemiec i jej "podobizna" figuruje na rewersach 10,20,50 eurocentów.
Berlin jest miastem mostów, których jest 1700. Najstarszy z nich, zabytkowy, był wybudowany w latach 1894- 96- to most Oberaumbrucke, na którym było graniczne przejście pomiędzy Wschodnim a Zachodnim Berlinem. Po prostu Berlin na błocie leży i ma 180 km kanałów. Jest również w Berlinie zachowany do dziś zabytkowy most zwodzony Jungfernbrucke. Berlin ma 3,7 miliona mieszkańców, w tym 500 tysięcy to obcokrajowcy pochodzący ze 185 krajów. Najliczniejszą mniejszością narodową są Turcy i... Polacy, których jest teraz ponad 100 tysięcy. Jestem w tej grupie. Z rzeczy których nie mogę pojąć - w tym mieście zjada się codziennie 60 ton (sześćdziesiąt) mięsa Doner Kebab. A w mieście są 163 restauracje, a najstarsza kawiarnia "Cafe Kanzler" została otwarta w 1834 roku.
Mój ulubiony środek lokomocji, czyli Metro zostało otwarte w Berlinie w1902 roku. Obecnie ma 10 linii i 173 stacje. Długość torów to 151,7 km. 80% berlińskich tras jest pod ziemią, dziennie korzysta z nich 1,5 mln pasażerów.
W mieście są trzy opery- Staatsoper Unter den Linden (najstarsza), oraz Deutsche Oper Berlin i Komische Oper Berlin.
Funkcjonują dwa ogrody zoologiczne - Zoologischer Garten Berlin czynne od 1844roku i Tierpark Berlin otwarty w 1955 roku. Najdłuższa ulica w Berlinie ma prawie 12 km długości, a najkrótsza...16 metrów. Na żadnej z nich nie byłam per pedes. Jest poza tym w Berlinie piękny Ogród Botaniczny. A w granicach miasta kilka jezior i całkiem sporo terenów wypoczynkowych. A latem brzegi Sprewy żyją - są tu małe ogródki kawiarniane, ludzie leżakują, tańczą, bawią się. I jest sporo rejsów a Berlin oglądany z pokładu stateczku wygląda pięknie a interesująco gdy zapada zmierzch. I nawet budynki rządowe nieźle się od strony wody prezentują.
Najwyższym budynkiem w mieście jest wieża TV ma 368 metrów i można na Berlin popatrzeć z góry.
Nie podam na blogu żadnych szczegółów dotyczących warunków mieszkaniowych, cen za wynajem mieszkania itp. kosztów pobytu bo ja jestem nietypowym mieszkańcem Berlina. Primo - jestem stara, nie przyjechałam tu do pracy i wynajmuję mieszkanie o 30% taniej niż inni, bo wynajmuję je od swojej rodziny. A ceny też są bardzo różne zależne od miejsca i czyją własnością jest budynek. Ja mieszkam w budynku zbudowanym na początku XX wieku. Budynek jest zrewitalizowany, ma windę, centralne ogrzewanie, ale ciepła woda jest z term przepływowych, jest własnością prywatną.
Bardzo lubię chodzić ulicami swojej dzielnicy bo jest tu dużo starych, bardzo ładnych budynków.
Lubię to zdjęcie z cieniem wieży, z której podziwiam panoramę Berlina. Nie byłam pewna czy wyjdzie, ale wyszło.
I na zakończenie- na świecie jest 118 innych miast i niedużych miejscowości o nazwie Berlin.
Zawsze czytam twoje wpisy. Nie komentuje...ale dziś dziękuję za Berlin w pigułce. Fajny wpis. Miłych ,kolejnych lat w Stolicy. PO Lux
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc to wcale nie jest łatwo pisać o Berlinie - bardzo długo się do tego tematu przymierzałam- tu jest jednak masa ciekawych rzeczy. Przedtem bywałam w Monachium - piękne miasto, ale pod względem atmosfery wolę Berlin- jest po prostu bardziej kosmopolityczny. Z pobytów w Monachium najmilej wspominam wycieczki w stronę Alp.
UsuńW Berlinie bylam w 1981 roku, wlasciwie w Berlinach, wschodnim i zachodnim i od tamtego czasu juz nie, ale i wtedy to miasto mnie zauroczylo. Ale nigdy juz nie chcialabym w takim molochu zyc, to dla mnie stanowczo za duze miasto, choc zwiedzilabym je chetnie teraz, po polaczeniu i przemianach.
OdpowiedzUsuńW czasach NRD to byłam tylko w Dreźnie.Ja do dużego miasta to jestem od urodzenia przyzwyczajona, kiepsko natomiast zawsze znosiłam pobyt w niedużych miastach, brak mi było właśnie tych odległości. "Molochowatość" to odczułam dopiero gdy były Mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce i byliśmy na nich- gdy zobaczyłam ten tłum zmierzający wraz z nami z metra w stronę stadionu to mnie trochę przytkało, ale gdy wracaliśmy to metro było jedno za drugim i wszystko poszło sprawnie. A ja nadal zwiedzam Berlin bo nie sposób zobaczyć dużo jednego dnia. Myślę, że przed wojną było to naprawdę piękne miasto.
UsuńBardzo przytulna ta twoja dzielnica:-)
OdpowiedzUsuńCiekawostki świetnie dobrałaś, nie wiedziałam, że aż tyle muzeów ma Berlin, to dopiero można zwiedzać i zwiedzać!
Tu jest naprawdę sporo do zwiedzania - w Pergamonie to omal nie padłam ze zmęczenia, strasznie dużo było do oglądania. Tu wypisałam te najbardziej znane muzea ale jest tu muzeów masa. Ostatnio moi wnukowie byli w Muzeum Zimnej Wojny. Jest świetne Muzeum Etnograficzne - trzy godziny zwiedzania murowane. A do tego zawsze są jakieś ciekawe pokazy - gdy byliśmy tam kilka lat temu to były dla dzieciaków pokazy kulinarne przyrządzania ryżu. Na zwiedzenie Pergamonu to czekałam kilka lat i dopiero w czasie pandemii się udało, bo wejście było tylko dla zaszczepionych no i można było bilety nabyć elektronicznie. Tu się żyje ze smartfonem w garści, bez niego jak bez ręki.
UsuńW Berlinie to byłem jeszcze w czasach NRD i pewnie bardzo sie wszystko zmieniło. Żona była kilka lat temu na wycieczce i zadowolona z pobytu.
OdpowiedzUsuńJarek
Tu ciągle się coś zmienia, bo Berlin to ciągły plac budowy. Nadal się likwiduje lata gospodarki enerdowskiej.Poza tym powstaje sporo nowych inwestycji.Przyjazd do Berlina w grupie zorganizowanej ma tę dobrą stronę, że na pewno zwiedzi się wtedy najważniejsze zabytki i muzea. Po prostu porządne Biura Podróży mają już z góry ułożony program zwiedzania i zapewnione bilety wstępu jak i zorganizowane przejazdy no i co ważne - hotel. A działają cały rok, więc nie musisz wybierać akurat terminu ściśle wakacyjnego- możesz wybrać np. maj - pomyśl nad tym.
UsuńZnalam troche historii Berlina, bylam w nim dwa razy ale takich szczegolow jak o wielu muzeach czy mostach nie wiedzialam. Oczywiscie ze nie da sie calego ogromnego miasta dokladnie poznac i spamietac szczegoly.
OdpowiedzUsuńBudynki pokazane na pierwszych zdjeciach sa takimi "moimi", bardzo lubie ten rodzaj architektury - w Polsce moje miasto zamieszkania mialo wiele zupelnie podobnych, zreszta mieszkajac jeszcze z rodzicami mieszkalam w podobnym - bardzo lubilam spacerowac po ulicach starszej dzielnicy i przygladac sie im, podziwiac. Co za kontrast z inna czescia miasta, blokowa !
Natomiast to co przedstawia ostatnie zdjecie zupelnie nie dla mnie - zbyt duzo i gesto budynkow, zero zieleni i przestrzeni.
Ogolnie - nie chcialabym mieszkac w tak duzym miescie, srednia wielkosc, taka ktora jest do ogarniecia a ma "wszystko" zupelnie mi wystarcza.
Milych wedrowek zycze.
Tu "blokowiska" to są we wschodniej części miasta, w tej pamiątce z czasów NRD. Ale byłam tu obejrzeć osiedle zaprojektowane i wybudowane w latach dwudziestych ub. stulecia i zrobiło na mnie b. dobre wrażenie. W latach 1973 - 2017 mieszkałam w Warszawie na Stegnach- też bloki z "wielkiej płyty", ale było przestrzennie i bardzo dużo zieleni i na szczęście mieszkałam w 4-piętrowym bloku a nie w 11-piętrowym mrówkowcu. Tu nadal wiele budynków mieszkalnych jest własnością prywatną, a przepisy nie rozpieszczają właścicieli - wszystko jest ujęte paragrafami, wygląd zewnętrzny budynku także. Budynki, w których mieszkamy są nadal własnością prywatną, mam wrażenie, że właścicielem tego, w którym ja mieszkam nie jest Niemiec, więc pewnie albo Grek albo Chińczyk. Na szczęście administracja budynku w którym mieszkam działa bardzo sprawnie, w tym, w którym mieszka córka - mniej sprawnie. Tu to na wiadomość, że ja nie mówię po niemiecku to mi załatwili do remontu łazienki polskiego fachowca. Miłych dni dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńpamiętam Twoją przeprowadzkę i zastanawiałam się wówczas, jak się odnajdziesz w nowym miejscu, i proszę, całkiem dobrze:)
OdpowiedzUsuńPopatrz- a ja się wcale nie zastanawiałam wtedy nad tym jak się w tym Berlinie odnajdę.Podobało mi się miasto, wiedziałam, że już znalazło się dla nas mieszanie blisko córki, w Polsce już nie miałam rodziny a na dodatek zmarła moja bliska przyjaciółka.Decyzję podjęliśmy po 15 minutach namysłu. Żałuję tylko,że mąż tak krótko mógł się cieszyć tym, że tak mu się wszystko w Berlinie podobało.
UsuńMarzy mi się przejażdżka pociągiem z Warszawy do Berlina, marzy mi się zobaczyć tę niemiecką stolicę. Może kiedyś się uda... Dziękuję za ciekawy wpis, a zwłaszcza za wzmiankę o początkach Berlina o których przez dzieje XX wieku nie mówi się wcale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
No właśnie - nikt nie mógł pojąć kilku rzeczy odnośnie mego postępowania- po pierwsze: jak mogłam pozwolić swej dorosłej, 26-letniej córce wyjść za mąż za Niemca i jak mogłam wyjechać z Polski w 74 wiośnie życia. Bo gdyby moja córka wyszła za mąż za Francuza to wszyscy patrzyliby się nieomal z podziwem i gdybym się przeprowadziła do Ameryki byłby aplauz. Ale po mnie wszystkie te zadziwienia i oburzenia spływają niczym woda po gęsi. Nie oceniam ludzi zależnie od ich pochodzenia ale po tym, jakimi są ludźmi. A poznawanie Berlina zacznij od zorganizowanej formy, czyli wycieczki z dobrym Biurem Podróży - nie będziesz miał problemu z noclegiem i biletami do zwiedzania ciekawych miejsc. Pozdrawiam serdecznie;)
Usuń