.........byłam na Wyspie Muzeów w Galerii Narodowej , bo był to już ostatni dzień wystawy prac secesjonistów.
A wczoraj obejrzałam oryginały mojego ulubionego malarza , czyli Gustawa Klimta. Wprawdzie nie było jego "wizytówki" czyli tego obrazu pt. "Pocałunek", ale były inne i też byłam wzruszona, że mogę je obejrzeć.
Secesjonizm rozpoczął się na przełomie XIX i XX wieku - było to odcięcie się artystów od renesansowej tradycji. Myślą przewodnią secesji było dążenie do stylowej jedności sztuki poprzez łączenie działań w różnych jej dziedzinach, a w szczególności rzemiosła artystycznego, architektury wnętrz, rzeźby i grafiki. Nurt ten nosił też nazwę art nouveau. Najwybitniejszymi przedstawicielami tego kierunku byli:
Artur Heygate Mackmurdo, Charles Rennie Mackintosh, Antonio Gaudi, Otto Wagner, Alfons Mucha, Gustaw Klimt, a w Polsce Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer, Władysław Śliwiński, Wojciech Weiss.
Cechą obrazów okresu secesji jest wielka dekoratywność, asymetria, stosowanie linii krzywych i opływowych zakończeń. Malarze ograniczyli efekty światłocieni stosując raczej powtarzalne barwne plamy z mocno zarysowanymi konturami. Charakterystyczną cechą była też ornamentyka. Warto też zwrócić uwagę, że postacie kobiet często emanowały erotyzmem a ciała były nagie.
Kilka lat temu w Muzeum Narodowym w Warszawie była przepiękna wystawa dzieł Alfonsa Muchy i przy okazji udało mi się nabyć album z reprodukcjami jego dzieł. Nie tylko malował obrazy i plakaty, projektował też piękne przedmioty użytkowe i biżuterię.
A to pierwsza ze zwiedzanych wczoraj przeze mnie sal - secesjoniści byli na wyższym piętrze.
Był tylko jeden zgrzyt, który mnie i córkę wpierw zezłościł, a w końcu rozbawił. Byliśmy całą rodzinką, a że ja nadal jestem obolała to z piętra na piętro korzystałyśmy z windy i za każdym razem sprawdzano nam bilety, które były wykupione on line a kody były "wgrane" na smartfonie zięcia, a on z chłopcami poruszał się po muzeum znacznie szybciej niż my. A gdy w końcu przesłał je nam na maila to przesłał kody swoje i chłopców. Ale chyba nie wyglądałyśmy na jakieś "naciągaczki" i mogłyśmy spokojnie oglądać malarstwo.
Wyszukałam na YT "kawałek tego co oglądałam w Pergamonie.
Aniu... takiej wystawy to Ci naprawde zazdroszcze. A w Muzeum Pergamonu bylam wieki temu.
OdpowiedzUsuńKlimta bardzo lubie i cenie.
Przytulanki od Stokrotki
Po raz pierwszy widziałam bardzo wczesne obrazy Klimta , których nigdzie przedtem nie widziałam i nawet jakoś nie były wspomniane w jego biografii, którą czytałam w dwóch różnych wydaniach. Jeżeli kiedyś jeszcze zahaczysz o Berlin to koniecznie odwiedź Muzeum Barberini - spędziłam tam kilka godzin pławiąc się w niemym zachwycie patrząc na swe ulubione obrazy kilku impresjonistów. Fantastyczne zbiory tam są. A na dodatek i sam Poczdam lubię. Serdeczności Jaguniu,
Usuńanabell
No faktycznie zwiedzanie godne pozazdroszczenia, zwlaszcza, ze muzeum zostanie zamkniete na lata, zeby je wyremontowac, tako powiadali w radiu.
OdpowiedzUsuńAle ta Galeria nie będzie zamknięta, a jak się potem doczytałam to i kawałek Pergamonu będzie czynny - jakby nie było bilety jednak generują pewien zysk.
Usuńanabell
Oj, jak Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza secesji, bo bardzo lubię.
jotka
Oj, ja też lubię ten okres i nawet obolała łaziłam - dobrze, że na każdym piętrze mogłam przysiąść. Była co prawda możliwość wzięcia składanego krzesełka i wędrowania z nim po salach muzeum, ale to nie są wcale lekkie krzesełka. Znam je, po z takowym już wędrowałam po pałacu w Charlottenburgu.
UsuńLubię secesję, nawet bardzo lubię, ale za Klimtem nie przepadam.
OdpowiedzUsuńDziwne to z biletami. Boja się, że ich ktoś naciągnie? Przecież już przy wejściu mają kontrolę.
Wolę bilety papierowe, bo od razu jest do pokazania. Wiem, że w telefonie się nie zgubi, niemniej z papierowym mniej zachodu:)
Ci, którzy decydowali się na bilety "papierowe" musieli stać w gigantycznej kolejce po owe bilety i samo stanie po nie zajęło na pewno dużo więcej czasu niż niespieszne obejrzenie wszystkiego, tym bardziej, że na biletach jednych i drugich są podane ramy czasowe, w których masz zwiedzić, jako że "pojemność" sal ma swoje granice. Wyhaftowałam w swoim życiu kilka obrazów Klimta- teraz mnie nie ma w Polsce, ale one nadal zdobią pokoje mojej przyjaciółki. Klimt jako człowiek nie budził mego entuzjazmu (wredny egoista) ale lubię te jego roziskrzone, nieco nierealne obrazy. W końcu dopytałyśmy się czemu się nas czepiają na każdym piętrze i okazało się, że wejście koło windy jest źle strzeżone. Widać z tego, że autochtoni nie są zbyt lotni i nie przemyśleli do końca kwestii organizacji imprezy.
OdpowiedzUsuńanabell
Ja mam inaczej czyli odwrotnie - ani Klimt ani secesja mi nie podchodzi.
OdpowiedzUsuńNiemniej dobrze rozumiem iz dla Ciebie i reszty fanow tego okresu byla to frajda i dobrze ze mialas okazje zwiedzic.
Dobrego tygodnia Anabell.
Pamiętam, że nie tylko secesja nie jest w Twoim guście, impresjonizm również, ale ta rozbieżność zainteresowań raczej nie zagraża naszej przyjaźni - mam taką nadzieję. Przyjemnej pogody i spokojnego nowego tygodnia dla Ciebie!!!
Usuńanabell
Nawet lubię takie klimaty malarskie. W sumie chętnie bym odwiedził jakieś muzeum. :)
OdpowiedzUsuńMoże lepiej polecić zmazanie swoich malarskich zapędów po prostu. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Przejrzyj czy są jakieś wycieczki do Berlina. Polecam zorganizowaną formę, bo wtedy masz zapewnione noclegi i zapewnione bilety do różnych obiektów typu Muzea i Galerie. I polecam Ci koniecznie Poczdam a w nim Muzeum Barberini. Przepiękne zbiory malarstwa Impresjonistów. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńanabell
Z radością obejrzałabym z Wami te wystawy! W Pergamonie byłam ostatnio tak dawno, że zdążyłam już niemal zapomnieć...
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że udało się Wam tyle obejrzeć przed ponownym remontem.
Uściski!
No właśnie, ale podejrzewam, że taka wystawa może być zorganizowana w którymś Muzeum w Bremen lub w Hamburgu. A ja już żyję perspektywą wystawy Multimedialnej, która ma być w Berlinie.
UsuńGustawa Klimta na żywo bardzo zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńmokuren
Nie da się ukryć, że oglądanie oryginałów zawsze jest jednak przeżyciem. Gdy byliśmy w Muzeum Barberini w Poczdamie i mogłam oglądać oryginały moich ulubionych Impresjonistów to omal nie płakałam ze wzruszenia, a nie da się ukryć, że nie należę do tych co z byle powodu łzy leją.
Usuńanabell
Co tu dużo mówić,zazdroszczę po prostu.:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię Klimta. Ostatnio modna stała się zastawa stołowa z reprodukcjami dzieł mistrzów. Zauważyłem, że Klimt cieszy się tam chyba największym powodzeniem. I van Gogh zaraz za nim. Sam dostałem kiedyś w prezencie filiżanki z "Pocałunkiem", ale gdzieś zaginęły w czasie wojny... znaczy, przemeblowania, po którym niczego nie da się znaleźć.
OdpowiedzUsuń